Wybory prezydenckie: Polityczne wrzenie

Wybory prezydenckie: Polityczne wrzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Duda (LUKASZ WIESZALA / FOKUSMEDIA / NEWSPX.PL)
To ten tydzień rozstrzygnie, czy w Polsce rozpocznie się polityczna rewolucja. Zmiana lokatora Pałacu Prezydenckiego byłaby początkiem przejmowania władzy przez opozycję.
Dynamika kampanii, nieporadność Bronisława Komorowskiego w kontaktach z obywatelami spotykanymi na ulicach oraz publikowane pod koniec ubiegłego tygodnia sondaże wskazują na nieznaczną przewagę Andrzeja Dudy. Wynik wyborów nie jest jeszcze jednak przesądzony. Pięć najbliższych dni każdą z kampanii może wywrócić do góry nogami. We "Wprost" przedstawiamy kilka możliwych scenariuszy i elementów gry, które mogą wpłynąć na wynik.

ZARZĄDZAM REFERENDUM

Pierwszą próbą ucieczki Bronisława Komorowskiego do przodu było ogłoszenie referendum w sprawie większościowej ordynacji wyborczej, likwidacji finansowania partii politycznych oraz wprowadzenia zasady, że wszystkie wątpliwości prawne należy rozstrzygać na korzyść podatników.

W pierwszej chwili ruch wydawał się trafny. Miał odpowiedzieć na postulaty Pawła Kukiza, który w I turze wyborów zdobył ponad 20 proc. głosów. Inicjatywa szybko jednak zaczęła grać na jego niekorzyść. Na oskarżenia o histeryczne próby przypodobania się wyborcom nałożyło się jeszcze większe rozgoryczenie wyborców Kukiza. Dla 18-25 latków niejasne było, dlaczego prezydent wcześniej nie wyszedł z inicjatywą, a teraz podkrada im pomysł. – Ordynacja wyborcza nie była czytelnym tematem – mówi prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Mało tego – z Honorowego Komitetu Poparcia wycofały się znane postaci, jak choćby aktorka Joanna Szczepkowska, która stwierdziła, że prezydent zmienia poglądy jak rękawiczki.

– Wyborcy Komorowskiego cenili go za stabilność, a JOW-y to przecież rewolucja ustrojowa – mówi prof. Chwedoruk. – Na tym zabiegu prezydent wyłącznie straci. Wyborcy, którzy mogliby mu realnie pomóc, tradycyjny elektorat ciepłej wody, patrzą ze zdumieniem na to, co się dzieje, bo z kranu zaczął nagle płynąć polityczny wrzątek.

Ruch prezydenta skrytykował także wicepremier Janusz Piechociński. Dla kierowanego przez niego PSL przyjęcie rozwiązań proponowanych przez Komorowskiego oznaczałoby katastrofę. Nie dość, że ludowcy nie mieliby szans na wprowadzenie do Sejmu takiej liczby posłów jak obecnie, to jeszcze musieliby ogłosić bankructwo. PSL ma ciągle do spłacenia ogromny, blisko dziesięciomilionowy, dług wobec Skarbu Państwa. Bez państwowej dotacji dla partii politycznych partia Piechocińskiego nie byłaby w stanie tego spłacić.

Więcej w najnowszym wydaniu "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay