Kidawa-Błońska uważa, że egzaminy i lekarze są ważniejsi od wyborów. Bosak uderza od strony praktycznej

Kidawa-Błońska uważa, że egzaminy i lekarze są ważniejsi od wyborów. Bosak uderza od strony praktycznej

Krzysztof Bosak i Małgorzata Kidawa-Błońska
Krzysztof Bosak i Małgorzata Kidawa-Błońska Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Rząd nie ustaje w staraniach o zorganizowanie wyborów prezydenckich 10 maja. Wszystkie partie opozycyjne krytykują ten pomysł, skupiając się na różnych jego wadach. Najnowsze argumenty za przesunięciem terminu głosowania przedstawiła Małgorzata Kidawa-Błońska z PO i Krzysztof Bosak z Konfederacji.

Według kandydatki na prezydenta, zmiany wprowadzane przez PiS, umożliwiające głosowanie korespondencyjne wszystkim wyborcom, niczego w kwestii majowych wyborów nie zmieniają. – Nie zmienia się tego na kilka tygodni przed wyborami – podkreślała. – Mam wrażenie, że to jest taka przykrywka, żeby Polacy nie rozmawiali o tym, jak źle działa „tarcza antykryzysowa”, dlaczego ciągle młodzież jest mamiona tym, że będą egzaminy w normalnym terminie. Rząd powinien zająć się tymi problemami, także testami, ochroną dla lekarzy, natomiast wybory powinny poczekać – podkreślała Kidawa-Błońska. Przekonywała, że rząd nie był w stanie sprawnie przeprowadzić egzaminów próbnych dla ośmioklasistów (problemy techniczne ze stroną Centralnej Komisji Egzaminacyjnej), więc tym bardziej nie poradzi sobie z wyborami powszechnymi.

Z kolei Krzysztof Bosak, także ubiegający się o fotel prezydenta, zagłębił się w szczegóły proponowanych przez PiS rozwiązań. Na specjalnej konferencji prasowej przed Sejmem krytykował ministra Sasina, który ma być odpowiedzialny za zorganizowanie wyborów. Zdaniem Bosaka, Sasin nie umiał wyjaśnić, jak ma być zapewnione doręczenie pakietów wyborczych i kart wyborczych, kiedy nie będzie potwierdzenia doręczenia i skąd władze uzyskają pewność, że karty trafiły we właściwe ręce. Zwrócił też uwagę na brak bazy adresów korespondencyjnych.

– Mnóstwo pakietów z kartami do głosowania korespondencyjnego trafi w niepowołane ręce – ostrzegał Bosak. – Wysłanie 15 milionów przesyłek za potwierdzeniem przekracza możliwości Poczty Polskiej w krótkim czasie, a wysłanie tego bez potwierdzenia spowoduje, że wiele osób straci prawo do głosowania – dodawał. Podkreślał też, że zaktualizowanie przez obywateli miejsc pobytu możliwe będzie tylko poprzez osobiste stawienie się w urzędzie, co zaprzeczy całej idei głosowania korespondencyjnego.

Czytaj też:
Koalicja rządząca się rozpadnie? RMF FM: Gowin odrzucił ultimatum Kaczyńskiego
Czytaj też:
Rząd mimo pandemii planuje delegację do Smoleńska. „Wypełnia swoje obowiązki służbowe”
Czytaj też:
Przed Wielkanocą będą kolejne ograniczenia? Jest komentarz rzecznika rządu