Wygrana Trzaskowskiego to lepsze stosunki z Niemcami? „Die Welt”: Jest sceptycznie nastawiony do reparacji

Wygrana Trzaskowskiego to lepsze stosunki z Niemcami? „Die Welt”: Jest sceptycznie nastawiony do reparacji

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
„Die Welt” w swoim internetowym wydaniu pisze o Andrzeju Dudzie jako o „zwycięzcy, który nie jest zwycięzcą”. „To, co wygląda na zwycięstwo obozu rządowego, to tak naprawdę gorzki wynik przejściowy dla polskich konserwatystów narodowych” – czytamy w niemieckim dzienniku.

„Obecny prezydent Andrzej Duda musi zmierzyć się z przeciwnikiem w drugiej turze. Stawką są również stosunki z Niemcami” – twierdzi publicysta „Die Welt” Philipp Fritz.

Niemiecki dziennikarz zauważa, że obaj kandydaci, którzy zmierzą się w drugiej turze, zareagowali po ogłoszeniu wyników tak, jakby to własnie oni zwyciężyli. „Jednak podczas gdy Duda dziękuje rodakom i kandydatom podczas ceremonii zamknięcia kampanii, Trzaskowski rusza do ataku” – czytamy w „Die Welt”. W drugiej turze, zdaniem Niemców, nic jeszcze nie jest przesądzone.

Duża stawka dla PiS-u

„Wynik wyborów prezydenckich może uczynić wyłom w systemie władzy PiS. Jeszcze nigdy opozycja nie była tak dużym zagrożeniem dla obozu rządzącego" – ocenia publicysta Philipp Fritz. Podkreśla, że wysoka frekwencja świadczy o tym, że Rafał Trzaskowski tak samo jak Andrzej Duda jest w stanie zmobilizować swój elektorat.

Wyjaśniając niemieckim czytelnikom, dlaczego wybory prezydenckie są tak ważne, dziennikarz podkreśla, że elekcja Dudy zapewnia rządowi PiS gwarancję kontynuacji jego agendy. Fritz podkreśla, że z powodu kooperacji z politycznym zapleczem prezydent jest nazywany przez przeciwników „długopisem”. „Do tej pory podpisał bowiem prawie każdą ustawę PiS, torując tym samym drogę dla ich coraz bardziej autorytarnej polityki – od reformy mediów po przebudowę sądownictwa” – podsumowuje dziennikarz.

Publicysta „Die Welt” podkreśla, że wybór Trzaskowskiego mógłby stanowić „potknięcie”, które dużo kosztowałoby PiS. Niemcy w kandydaturze prezydenta Warszawy upatrują z kolei mniej konfrontacyjnego tonu m.in. w stosunkach z Berlinem. „Na przykład, kandydat PO jest sceptycznie nastawiony do możliwych żądań reparacji – to problematyczny temat między Warszawą i Berlinem” – zauważa. Dodaje jednak, że trudno przewidzieć politykę Polski, gdyby prezydent i premier pochodzili z innych obozów politycznych.

Co zagraniczne media piszą o wyborach w Polsce?

The Guardian
Korespondent „The Guardian” Shaun Walker pisze o drugiej turze wyborów jako o starciu „prawicowego stronnika PiS-u” Andrzeja Dudy z „liberałem” Rafałem Trzaskowskim. Redakcja wyjaśnia czytelnikom, że z powodu pandemii koronawirusa, mimo oporu PiS, wybory zostały przełożone „w ostatniej chwili”. „Od tego czasu doszło do spowolnienia gospodarczego związanego z pandemią, a liberalna partia Platforma Obywatelska zastąpiła swoją nieskuteczną kandydatkę Trzaskowskim, zaostrzając wyścig” - komentuje „The Guardian”. W ocenie korespondenta Andrzej Duda prowadził kampanię w oparciu o „głęboko konserwatywny program społeczny”, który ocierał się o homofobię, a na ostatniej prostej szukał dodatkowych punktów poparcia dzięki wizycie w Waszyngtonie. Walker podkreślił, że polskie wybory były pierwszym głosowaniem w Unii Europejskiej od czasu pandemii.

Politico
„Obecny prezydent Polski Andrzej Duda łatwo wygrał pierwszą rundę niedzielnych wyborów prezydenckich, ale to nie oznacza, że uda mu się utrzymać stanowisko po drugiej turze wyborów 12 lipca” - pisze w relacji w europejskiej wersji „Politico” Zosia Wanat. Dziennikarka zapowiada, że druga tura będzie wyrównana. „Duda będzie musiał postarać się wyjść poza główny elektorat PiS - ludzi, których zmobilizował obietnicami ścisłej współpracy z rządem, powiązaniami z kościołem katolickim i zaciekłymi atakami na >>ideologię LGBT<<. Będzie to trudne, ponieważ jest ściśle utożsamiany z partią” - czytamy. Trzaskowski zdaniem „Politico” będzie musiał „zjednoczyć szeroką koalicję anty-PiS. Wyzwaniem dla prezydenta Warszawy będzie zmobilizowanie zwolenników Szymona Hołowni.

The New York Times
Polskie wybory relacjonuje także nowojorski dziennik „The News York Times”. Amerykanie podkreślają, że „w trakcie pierwszych głównych europejskich wyborów podczas pandemii frekwencja była wysoka”. Określają je mianem „testu demokracji w trakcie pandemii”. W tekście podkreślono, że utrudnieniem dla wyborców było nie tylko zagrożenie koronawirusem, które spowodowało konieczność przestrzegania zaostrzonego rygory sanitarnego, ale też upały. Korespondent „NYT” Marc Santora ocenia, że „pod wieloma względami wybory stanowiły referendum dla rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość, która po dojściu do władzy w 2015 roku ustanowiła ambitną agendę zmiany państwa”. „Dla przeciwników nacjonalistycznego rządu partia stanowi fundamentalne zagrożenie dla demokracji i obrała kurs, który wcześniej został wytyczony na Węgrzech, gdzie rządy jednej partii pozwoliły na ustawiczny dryf w kierunku rządów autokratycznych” - czytamy w „NYT”.

The Telegraph
„Przyszłość polityczna populistycznego prawicowego prezydenta Polski stała pod znakiem zapytania w niedzielną noc po tym, jak miał on zapewnić kruche zwycięstwo nad głównym kandydatem opozycji w pierwszej turze wyborów prezydenckich” – czytamy w „The Telegraph”. Brytyjski dziennik pisze o wyborach jako o teście dla „polskich prawicowych populistów”.

TASS
Polskie wybory w oszczędnej depeszy relacjonuje także rosyjska agencja informacyjna TASS. W tekście przytoczono wypowiedź Andrzeja Dudy, który mówił o "ogromnej przewadze".

"Rossijskaja Gazieta"
Dużo obszerniejszą analizę wyborów w Polsce publikuje "Rossijskaja Gazieta". "W wyborach 28 czerwca wszystko było niezwykłe" - oceniają Rosjanie. "Była to druga próba ich przeprowadzenia: pierwsza - 10 maja - odbyła się przy zamkniętych lokalach wyborczych i została uznana za nieważną" - czytamy. Rosyjskim internautom wyjaśniono, że do czasu wyborów 28 czerwca zmieniono prawo, by możliwe było głosowanie w lokalach i korespondencyjnie. "RG" podkreśla, że w niektórych krajach świata Polacy mieli problem z otrzymaniem kart do głosowania i wysłaniem ich do konsulatów. „A w samej Polsce z powodu ograniczeń sanitarnych w lokalach ustawiły się długie kolejki. Co więcej, ostra kampania wyborcza doprowadziła do nadzwyczajnej mobilizacji elektoratu, a frekwencja wyniosła rekordowe 62,39 procent (”RG„ opierała się na sondażu exit poll IPSOS - red.), czego nie notowano od 1989 roku” - relacjonuje rosyjski dziennik.

Die Welt
"Die Welt" w swoim internetowym wydaniu pisze o Andrzeju Dudzie jako o "zwycięzcy, który nie jest zwycięzcą". "To, co wygląda na zwycięstwo obozu rządowego, to tak naprawdę gorzki wynik przejściowy dla polskich konserwatystów narodowych" - czytamy w niemieckim dzienniku. "Obecny prezydent Andrzej Duda musi zmierzyć się z przeciwnikiem w drugiej turze. Stawką są również stosunki z Niemcami" - czytamy w komentarzu. Niemieccy dziennikarze zauważają, że obaj kandydaci, którzy zmierzą się w drugiej turze, zareagowali po ogłoszeniu wyników tak, jakby to własnie oni zwyciężyli. „Jednak podczas gdy Duda dziękuje rodakom i kandydatom podczas ceremonii zamknięcia kampanii, Trzaskowski rusza do ataku” - czytamy w „Die Welt”. W drugiej turze, zdaniem Niemców, nic jeszcze nie jest przesądzone. „Wynik wyborów prezydenckich może uczynić wyłom w systemie władzy PiS. Jeszcze nigdy opozycja nie była tak dużym zagrożeniem dla obozu rządzącego" - ocenia publicysta Philipp Fritz. Podkreśla, że wysoka frekwencja świadczy o tym, że Rafał Trzaskowski tak samo jak Andrzej Duda jest w stanie zmobilizować swój elektorat. Wyjaśniając niemieckim czytelnikom, dlaczego wybory prezydenckie są tak ważne, dziennikarz podkreśla, że elekcja Dudy zapewnia rządowi PiS gwarancję kontynuacji jego agendy. Fritz podkreśla, że z powodu kooperacji z politycznym zapleczem prezydent jest nazywany przez przeciwników „długopisem”. „Do tej pory podpisał bowiem prawie każdą ustawę PiS, torując tym samym drogę dla ich coraz bardziej autorytarnej polityki - od reformy mediów po przebudowę sądownictwa” - podsumowuje dziennikarz. Publicysta „Die Welt” podkreśla, że wybór Trzaskowskiego mógłby stanowić „potknięcie”, które dużo kosztowałoby PiS. Niemcy w kandydaturze prezydenta Warszawy upatrują z kolei mniej konfrontacyjnego tonu m.in. w stosunkach z Berlinem. „Na przykład, kandydat PO jest sceptycznie nastawiony do możliwych żądań reparacji - to problematyczny temat między Warszawą ii Berlinem” - zauważa. Dodaje jednak, że trudno przewidzieć politykę Polski, gdyby prezydent i premier pochodzili z innych obozów politycznych.

Źródło: WPROST.pl / Die Welt