Sasin uderzył w Trzaskowskiego. Szefowa sztabu wytrąciła mu z ręki asa

Sasin uderzył w Trzaskowskiego. Szefowa sztabu wytrąciła mu z ręki asa

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski Źródło: PAP / Krzysztof Świderski
Czy prawdą jest, że Rafał Trzaskowski swego czasu nie uzyskał poświadczenia bezpieczeństwa od służb, mimo że składał taką ankietę? – takie pytanie padło z ust Jacka Sasina na antenie RMF FM. Niebawem pojawiła się odpowiedź ze sztabu prezydenta Warszawy.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości – były wicepremier i szef resortu aktywów państwowych – był w środę gościem dziennikarza Tomasza Terlikowskiego. Podczas porannego programu „Rozmowa RMF” zadał pytanie kandydatowi na prezydenta Platformy Obywatelskiej o jego poświadczenie bezpieczeństwa.

– Jeśli nie uzyskał poświadczenia bezpieczeństwa, mimo że składał ankietę, to z jakiegoś poważnego powodu go nie uzyskał, służby mu go nie wydały. Potem, z tego co wiem, takich ankiet nie składał. Jest prezydentem Warszawy i takiego poświadczenia nie ma. Do informacji ściśle tajnych i tajnych – zarzucił Trzaskowskiemu.

Jest odpowiedź. „Uderzanie w rodzinę, fikcyjne «zarzuty«”

Głos w sprawie zabrała Wioletta Paprocka-Ślusarska – szefowa sztabu wyborczego kandydata PO.

„Prezydent Trzaskowski legitymuje się aktualnym poświadczeniem bezpieczeństwa wydanym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ponadto posiada również poświadczenie bezpieczeństwa uprawniające do dostępu do informacji niejawnych Unii Europejskiej i Paktu Północnoatlantyckiego” – poinformowała przed południem na platformie X.

W opinii radnej sejmiku województwa mazowieckiego, byłej szefowej sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku, dziś „sztab Karola Nawrockiego chwyta się wszystkiego”. „Uderzanie w rodzinę, fikcyjne «zarzuty«. Zajmijcie się lepiej wyjaśnieniem historii z mieszkaniami. Bo liczba wątpliwości rośnie jeszcze szybciej, niż liczba mieszkań, do których wasz kandydat się nie chciał przyznać” – wskazała.

Paprockiej-Ślusarskiej chodzi oczywiście o aferę, o której głośno jest od kilku dni. Na jednej z debat szef Instytutu Pamięci Narodowej zadeklarował, że jest w posiadaniu jednego mieszkania, gdy tymczasem ma z żoną dwa lokale (a będzie miał trzy, ponieważ jego matka zapisała mu w testamencie 50 procent zamieszkiwanej dziś przez siebie nieruchomości). Kandydat, którego popiera PiS, odkupił je od 80-letniego mieszkańca Gdańska, którym miał się przez lata opiekować.

Nawrocki miał się nim zajmować. 80-latek przebywa w DPS-ie

Wiadomo jednak, że w ostatnim czasie rolę tę pełni miasto, a nie Nawrocki. Starszy mężczyzna przebywa bowiem w państwowym domu opieki społecznej – jak ustalił portal Onet, który jako pierwszy napisał także o drugim mieszkaniu byłego dyrektora muzeum drugiej wojny światowej na Pomorzu.

Czytaj też:
To oni stoją za kampanią wyborczą. Poprowadzą kandydatów do zwycięstwa?
Czytaj też:
Awantura w Sejmie. Czarnek oskarża: Macie krew na rękach