– W wieczór wyborczy u ludowców odbyła się balanga. Dzielili stanowiska marszałków. Dariusz Klimczak miał być przecież marszałkiem. Ludowcy postanowili, że tym razem – inaczej niż cztery lata temu – nie oddadzą Platformie ani jednego marszałka – opowiada polityk Koalicji Obywatelskiej.
Poniedziałkowy poranek boleśnie zweryfikował te rachuby. Partia Władysława Kosiniaka-Kamysza straciła na rzecz PiS władzę w pięciu sejmikach, w tym w czterech takich, które były dla nich kluczowe – świętokrzyskie, małopolskie, lubelskiego, podlaskie. PiS przejęło też władzę w województwie łódzkim. Klub radnych PSL w tym sejmiku skurczył się z 10 radnych do czterech. Wszędzie tam gdzie PiS zdobyło samodzielną większość, działacze PSL zatrudnieni w urzędach marszałkowskich muszą się liczyć z utratą pracy. A w województwach na ścianie wschodniej urzędy marszałkowskie są poważnym pracodawcą.
Zresztą, sejmiki to małe piwo przy utracie władzy w powiatach i wielu gminach. PiS zwyciężyło w 147 z 314 powiatów ziemskich, w których do tej pory dominowało Stronnictwo
Na wieść o wyniku wyborów samorządowych Jarosław Kalinowski, europoseł PSL i członek władz partii, miał powiedzieć, że to jest koniec PSL. Więcej o sytuacji w Polskim Stronnictwie Ludowcy piszemy w najnowszym numerze tygodnika Wprost.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.