Napoleonek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alfa i omega, guru, najzdolniejszy, najlepszy, wpływowy, popularny i lubiany – taki jest Janusz Piechociński w oczach Janusza Piechocińskiego.

Przepraszam za spóźnienie. Byłem w Sejmie. Był tam również prezydent Izraela. Poznał mnie i musiałem z nim porozmawiać – wita nas spóźniony o 20 minut Janusz Piechociński. Pytamy, skąd zna prezydenta Reuwena Riwlina. – Uczestniczę we wszystkich forach, jakie są możliwe. We wtorek mieliśmy debatę w Ministerstwie Gospodarki z udziałem obu prezydentów, poświęconą innowacyjności polskiej gospodarki, więc mieliśmy okazję porozmawiać – mówi. – I dlatego zna pana cała Europa – żartujemy. Piechociński protestuje. – Nie cała Europa, ale połowa. Druga połowa dowie się w najbliższych dwóch latach, i to bardzo mocno – odpowiada wicepremier. I nie żartuje.

WPŁYWOWY I ENERGICZNY

– Nikogo z nas nie zdziwiło, że on to samo powiedział w Brukseli. Nie ma większego megalomana. Ci, którzy go nie znają, myślą, że to może żarty, ale to jest na poważnie – mówi partyjny kolega Piechocińskiego. Za chwilę odczujemy to na własnej skórze. Wicepremier uwielbia opowiadać o sobie. – Byłem wyjątkowo wpływowym i energicznym działaczem – zachwala sam siebie. – Gdyby nie moja determinacja, nie byłoby takiego wzrostu inwestycji – mówi o gospodarce. Wyróżniał się już w szkole podstawowej. – Miałem niesamowitą pasję chłonięcia książek. W czwartej klasie przeczytałem czwarty tom Marksa – opowiada. I w szkole średniej. – W tamtych latach uchodziłem za alfę i omegę, jeśli chodzi o literaturę iberoamerykańską. Po prostu rewelacja – mówi. I na studiach: – Na statystyce i ekonomii byłem guru.

Więcej możesz przeczytać w 45/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.