Ruszyły poszukiwania "złotego pociągu". Co wiemy do tej pory?

Ruszyły poszukiwania "złotego pociągu". Co wiemy do tej pory?

Podziemny tunel, zdjęcie ilustracyjne
Podziemny tunel, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Fotolia / TTstudio
Dodano:   /  Zmieniono: 
Rok temu cała Polska żyła sprawą "złotego pociągu". Pojawiały się kolejne sensacyjne informacje, ale legendarne składy wypełnione kosztownościami pozostawały zagadką. Rok po pierwszych doniesieniach na ten temat ruszają prace, które pozwolą ustalić, czy "złoty pociąg" naprawdę istnieje.

Zacznijmy od początku. W sierpniu ubiegłego roku do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy twierdzili, że odnaleźli zaginiony pociąg z czasów II Wojny Światowej. Mężczyźni skontaktowali się ze starostwem za pośrednictwem kancelarii prawnej. Z ich relacji wynikało, że pociąg mierzy około 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się wartościowe przedmioty. Eksperci wskazywali na to, że jeżeli mężczyźni naprawdę odkryli pociąg w tamtym rejonie, to jest to legendarny skład, który w maju 1945 wyjechał z Wrocławia. Pociąg miał przewozić ogromną ilość kruszców. Wkrótce prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej poinformował, że do urzędu wpłynęło formalne zgłoszenie o odkryciu. – W oficjalnych dokumentach jakie wpłynęły do urzędu miejskiego o tym znalezisku jest wspomniane, że jest to pociąg z czasów II wojny światowej oraz, że może być to pociąg o charakterze militarnym – mówił wówczas rzecznik urzędu Arkadiusz Grudzień. 

Potem Generalny Konserwator Zabytków Piotr Żuchowski powiedział, że ma 99 proc. pewność, iż pancerny skład z II wojny światowej, naprawdę istnieje. – Widziałem platformy, działa, na pewno jest to pociąg pancerny – mówił. Sprawę szybko podchwyciły zagraniczne media. „Daily Mail” zastanawiał się, czy pociąg zostanie odnaleziony”. Historię opisała także BBC. Jedną z konferencji prasowych dotyczących „złotego pociągu” relacjonował na żywo „The Telegraph”. Wzmianka na temat tej niezwykłej historii pojawiła się w większości światowych mediów.

"Doskonałej jakości zdjęcia"

8 września 2015 roku poinformowano, że jeszcze w 2014 r. do Muzeum Wojska Polskiego zgłosiło się trzech mężczyzn. Przekazali informację, gdzie jest ukryty pancerny pociąg. Dostarczyli też zdjęcie z georadaru. Temat ucichł jednak po tym, jak przygotowano propozycję umowy między muzeum a poszukiwaczami, którzy mieli zaprezentować zdjęcie doskonałej jakości - tak dobre, że można było zmierzyć wielkość składu oraz rozpoznać typy dział. 

– To prawda, ponad rok temu, bodajże w czerwcu do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie zgłosiło się trzech mężczyzn, którzy pokazali zdjęcie z georadaru. Twierdzili, że wiedzą, gdzie ukryty jest pancerny pociąg z czasów II wojny światowej - powiedział kustosz Michał Mackiewicz z MWP. – Ewidentnie widać, że jest to pociąg pancerny z platformami kolejowymi, z działami samobieżnymi. Patrząc na zdjęcie, można oszacować długość składu, a nawet typy poszczególnych dział. Jednak nie widać tam złota – dodał Mackiewicz.  

Autentyczność zdjęcia nie była weryfikowana. – Mężczyźni, którzy zgłosili się do nas rok temu, to nie Piotr Koper i Andreas Richter (odkrywcy, który twierdzą, że znają lokalizację pociągu - red.) – dodał kustosz. – Prawdopodobnie byli to ich koledzy. Świadczy o tym m.in. fakt, że reprezentował ich ten sam mecenas – Jarosław Chmielewski – stwierdził. Mężczyźni nie chcieli wtedy wskazać miejsca, gdzie znajduje się pociąg. 

Oczyszczanie terenu

Po koniec września 2015 r. miejsce, gdzie ma być ukryty legendarny skład, sprawdzili żołnierze. Zaczęło się wstępne oczyszczanie terenu, który przebadali również naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej. Stwierdzono, że tunel istnieje, ale jest mało prawdopodobne, by znajdował się tam jakiś pociąg. 15 grudnia 2015 r. przedstawiono wyniki prac dotyczących poszukiwań "złotego pociągu".

– Badania kamerą termowizyjną i georadarem pokazują, że w w nasypie jest regularny tunel o szerokości mniej więcej 8-9 metrów i wysokości 5-6 metrów – twierdzili odkrywcy. Ich zdaniem, skład pociągu miałby się ciągnąć na długości 92 metrów. – Ja tam widzę coś dziwnego. Są tam nasypy wysokie na pół metra i szerokie na trzy. Czy jest pociąg? Możliwe. Ale potrzebne są dokładniejsze badania. Sprzęt wykazał obecność elementów metalowych o bardzo silnym polu elektromagnetycznym. Co to jest? Nie wiem. Niektórzy sugerują, że to może być schron dla pociągu sztabowego. Konieczne jest zbadanie terenu w tym kierunku – powiedział z kolei dr Adam Szynkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Arkadiusz Grudzień, rzecznik magistratu, który jest jednocześnie szefem specjalnego zespołu ds. pociągu pancernego z czasów II wojny światowej zapowiedział, że wszystkie wnioski dotyczące poszukiwań "złotego pociągu" będą musiały być poddane szczegółowej analizie. – Po niej, w najbliższym czasie, prezydentowi Romanowi Szełemejowi przedstawione zostaną rekomendacje i stanowisko do dalszego postępowania – przekazał.

Będzie przełom? 

Legenda o „złotym pociągu” wraca rok po pierwszych doniesieniach na temat składu ukrytego w podziemnym tunelu. 65. kilometr trasy kolejowej łączącej Wrocław z Wałbrzychem to od 16 sierpnia miejsce intensywnych prac. – Za trzy-cztery dni będzie wiadomo, czy pod Wałbrzychem stoi zakopany "złoty pociąg" – zapowiedział na antenie TVN24 Andrzej Gaik, rzecznik prasowy poszukiwaczy. 

Na miejscu pojawił się ciężki sprzęt, teren ogrodzono. Według informacji portalu zloty-pociag.com, wykonane zostaną trzy przekopy, które pozwolą na rozwiązanie zagadki. Do tej pory potwierdzono, że tunel istnieje. Czy jest tam pociąg? – Wyniki są niezwykle budujące, a wszystko wskazuje na to, że tam w środku coś jest – przekonywał Gaik.

Źródło: WPROST.pl