W weekend kilkusetosobowy tłum mieszkańców ukraińskiej wsi Łoszczyniwka, mieszczącej się w okręgu odeskim przy granicy z Rumunią, zaatakował domostwa Romów. Jeden z Cyganów podejrzewany był o zabójstwo 8-latki, której zwłoki znaleziono w piątek w opuszczonym domu na obrzeżach miejscowości.
Dzień później doszło do ataków na kilka romskich domów. Na niedzielę 28 sierpnia władze wioski zwołały zebranie, podczas którego mieszkańcy zadecydowali o konieczności wydalenia wszystkich Romów z Łoszczyniwki. Konieczna była interwencja policji, która zapewniła Romom możliwość zabrania swoich rzeczy i otoczyła ich podczas przemarszu kordonem, by zapobiec dalszym napaściom ze strony mieszkańców.
Szefowa rejonowej administracji w Izmaile Wałentyna Stojkowa i rozmowie z agencją Interfax przyznała, że postanowienia radnych wsi są bezprawne, jednak dodała, że sami Romowie przystali na takie rozwiązanie w obawie przed dalszymi represjami.
Jak tłumacza mieszkańcy, Romowie w liczbie około 50 pojawili się w wiosce trzy lata temu. Ukraińcy twierdzą, że od tego czasu w Łoszczyniwce wzrosła przestępczość, gdyż przybysze kradną, handlują narkotykami i zagrażają mieszkańcom.