Wasilij Szewczenko, który nadzoruje rosyjskie służby meteorologiczne, w rozmowie z tamtejszymi mediami przyznał, że jesień to czas wzmożonej aktywności niedźwiedzi, które niemal co roku były widywane w pobliżu stacji. W tym roku jednak drapieżniki zaczęły podchodzić blisko zabudowań mieszkalnych, a nawet zagryzły psy, które chroniły placówkę.
Szewczenko zaapelował do pracujących tam naukowców o ostrożność i poprosił ich, by nie opuszczali budynków bez potrzeby. – Technicznie jest to możliwe, ponieważ system obserwacji jest obecnie bardzo zautomatyzowany – tłumaczył. Zazwyczaj pracownicy wychodzili na zewnątrz co najmniej cztery razy dziennie. Aby podtrzymać funkcjonowanie stacji, na zewnątrz wciąż musi wychodzić mechanik, któremu ma towarzyszyć szef placówki, bo posiada on osobistą broń.
Od dawna polarnicy nie dysponują już bronią służbową, gdyż procedura jej utrzymania była zbyt skomplikowana. Dlatego też badacze zdani są wyłącznie na własną broń. Do ochrony przed niedźwiedziami polarnikom pozostają race i psy. Problem jednak w tym, że zwierzęta zostały zagryzione przez drapieżniki. Na razie więc polarnicy są zdani sami na siebie. Portal gazeta.ru relacjonuje, że odstraszają zwierzęta przy użyciu... traktora. Za około miesiąc na wyspę ma przybyć statek, na pokładzie którego przywiezione zostaną nowe psy.