"Spotkać się z rodziną" – to wszystko, czego chce bohaterka materiału CNN. Kiedy Eida Karmi przychodziła na świat, państwo Syria jeszcze nawet nie istniało. Nestorka była świadkiem dwóch wojen światowych i upadku Imperium Osmańskiego. Teraz, po ucieczce z rozrywanego wojną kraju, mieszka w obozie dla uchodźców w Grecji, oddalona setki kilometrów od rodziny w Niemczech. – Jedyna rzecz, jakiej potrzebuję teraz w życiu, to spotkać się ponownie z moimi dziećmi, zobaczyć je – mówiła w rozmowie z CNN.
Eida trafiła do obozu dla uchodźców w Morii ponad miesiąc temu dzięki pomocy starym przyjaciołom jej rodziny. Ahmed i Berivan przetransportowali ją bezpiecznie do Europy. Wyczyn pary był tym większy, że sami mieli czwórkę dzieci, z których najstarsze skończyło dopiero 6 lat. Cała grupa uciekła wspólnie z Syrii przed 6 miesiącami. 3 miesiące zajęła podróż do Turcji. Kiedy pogranicznicy nie wpuścili ich do Grecji, Ahmed zapłacił przemytnikom, którzy podrzucili całą siódemkę drogą morską.
Otwarte więzienia
CNN dotarło do wnuczka bohaterskiej babci, który wraz z rodzicami przybył do Niemiec już 5,5 roku temu. Wtedy jeszcze uparta staruszka nie zamierzała ruszać się z kraju. – Czekamy niecierpliwie na dzień, kiedy znów będziemy razem – mówił mały Samir. W momencie przeprowadzania wywiadu, Eida szykowała się do podróży do Aten, skąd zamierza podążać dalej, do Niemiec i swojej rodziny. pracownik Amnesty International Giorgos Kosmopoulos zwraca uwagę na to, że w pewnym sensie kobieta może uważać się za szczęśliwą. – Miała okazję przedostać się do Grecji i dalej szukać połączenia ze swoją rodziną w Niemczech – podkreślał. Zwracał uwagę, że dla wielu uchodźców, którzy nie mają rodziny w Europie, greckie wyspy są "jak otwarte więzienia".