Ziobro przychylił się do wniosku ojca Ewy Tylman. Proces będzie jawny

Ziobro przychylił się do wniosku ojca Ewy Tylman. Proces będzie jawny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i Sekretarz Stanu w MS Michał Wójcik
Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i Sekretarz Stanu w MS Michał Wójcik Źródło: ms.gov.pl
Zbigniew Ziobro zdecydował, że śledztwo przeciwko Adamowi Z. w sprawie zabójstwa Ewy Tylman będzie jawne.

Jak poinformowała Prokuratura Krajowa, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro po zapoznaniu się ze sprawą polecił Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu cofnięcie wniosku o wyłączenie w całości jawności rozprawy przeciwko Adamowi Z. oskarżonemu o zabójstwo Ewy Tylman. Wniosek taki został złożony 10 listopada 2016 roku przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu do Sądu Okręgowego.

Utajnienia procesu nie chciała rodzina zamordowanej kobiety. Jej ojciec wysłał w tej sprawie list do ministra sprawiedliwości. Prokuratura wnioskowała natomiast o wyłączenie jawności rozprawy, argumentując możliwością zakłócenia przebiegu. Śledczy przekonywali też, że publiczny proces mógłby naruszyć interes prywatny wielu osób, w tym oskarżonego w tej sprawie Adama Z. Pierwsza rozprawa ws. zabójstwa Ewy Tylman odbędzie się 17 stycznia 2017 roku.

Akt oskarżenia

Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. trafił do sądu 10 listopada. Prokurator oskarżył Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 roku zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, przewidując, że może pozbawić ją życia. Nieprzytomną wrzucił do wody. Ciało Ewy Tylman odnaleziono 25 lipca w godzinach popołudniowych w Warcie w pobliżu miejscowości Czerwonak. Prokuratura potwierdziła, że przeprowadzone badania DNA wykazały, że jest to poszukiwana Ewa Tylman. Według śledczych ciało było przysypane piaskiem, dlatego tak długo nie udawało się go odnaleźć. Mogło być też zahaczone o jedną z lin, która zabezpieczała cumującą przy żwirowni barkę.

Sekcja nie dała odpowiedzi

Sekcja zwłok Ewy Tylman nie wykazała przyczyny śmierci, ponieważ ciało było w stanie zbyt dużego rozkładu. Prokuratura zdecydowała się zlecić dodatkowe, specjalistyczne badania. Badania rentgenowskie nie wykazały żadnych złamań. Śledczy chcieli ustalić, czy kobieta zmarła w wyniku utonięcia, czy zginęła wcześniej na brzegu. W tym celu zastosowano dwie metody. Jedna z nich polegała na zabarwieniu specjalną substancją tkanek z płuc Ewy Tylman i sprawdzono, jak wyglądają włókna. Nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza" podaje, że badanie to zakończyło się fiaskiem. Druga metoda to zbadanie czy w płucach i nerkach są okrzemki, czyli glony żyjące w wodzie. To badanie wykazało z kolei, że Ewa Tylman mogła żyć, nim znalazła się w wodzie.

Źródło: WPROST.pl