Warszawiacy wściekli na wycinkę drzew w ścisłym centrum. Dzika reprywatyzacja spotyka „Lex Szyszko”

Warszawiacy wściekli na wycinkę drzew w ścisłym centrum. Dzika reprywatyzacja spotyka „Lex Szyszko”

Skwer przed urzędem po wycince
Skwer przed urzędem po wycince Źródło: Twitter / @pablo_pablopavo
Mieszkańców stolicy zbulwersowała całkowita likwidacja roślinności na skwerze przed jednym z urzędów. Dzielnica Śródmieście odpowiada: „Właściciel działki na mocy nowych przepisów miał prawo do wycinki”.

„Odnosząc się do dzisiejszej zaskakującej i całkowitej wycinki drzew i krzewów na skwerze znajdującym się przed naszym Urzędem pragnęlibyśmy wyjaśnić. Urząd Dzielnicy nie miał z ww. wycinką nic wspólnego i jest zbulwersowany, zarówno rozmiarem jak i sposobem jej przeprowadzenia. Działka, na której dokonano wycinki została przekazana kilka lat temu we władanie następcom prawnym dawnych właścicieli w wyniku postępowania reprywatyzacyjnego, którym Urząd Dzielnicy się nie zajmował - leży to bowiem w kompetencjach Ratusza” – czytamy w oświadczeniu Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.

twitter

Poddawać nie zamierzają się za to aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze. Twierdzą, że chociaż na mocy nowych przepisów właściciel może dowolnie wycinać drzewa na swojej działce, to jednak nie może tego czynić w celach gospodarczych. Utrzymują jednocześnie, że wycinka została przeprowadzona w związku z planowaną budową na tym terenie. „Deweloper, który przejął działkę w niejasnych okolicznościach na skutek dzikiej reprywatyzacji wykorzystał ”Lex Szyszko„ by wyciąć drzewa i krzewy w jednym z najbardziej zanieczyszczonych rejonów miasta. Prawo zostało złamane. Drzewa zostały wycięte w celach gospodarczych. W tym miejscu chce zbudować biurowiec. Nie ma planu miejscowego od lat. Zawiadomimy dzisiaj jeszcze policję” – piszą na swoim profilu na Facebooku.

facebook

Źródło: Facebook / @miastojestnasze