„Pamiętam sytuację (wtedy towarzyszyłem Premierowi w Warszawie udając się na jakieś spotkanie) gdy jego auto wjechało w jakiś mały korek przed pasami dla pieszych. Oficerowie odpalili bomby - niebieskie światła i syreny. Prof. Belka czytał akurat Przekrój. Gdy się zorientował, że włączone są sygnały, zwinął tygodnik w rurkę i strzelił ze dwa razy (lekko) w tył głowy szefa swojej ochrony, nakazując mu natychmiast wyłączyć dyskotekę” – opowiada na swoim koncie na Facebooku były współpracownik Marka Belki.
„... innym razem byłem na Radzie Ministrów. Lekko spóźniony wpadł minister Kalisz. Premier Belka przeszył go wzrokiem bazyliszka i wysyczał mniej więcej tak -... życzliwi donieśli mi że Pan minister jechał od siebie z ministerstwa do KPRM na niebieskich światłach. Stanowczo zakazuję takich praktyk !!!! Minister Ryszard Kalisz zbladł i usiadł skonfundowany w fotelu; wbił wzrok w blat stołu. Świadkiem tego była cała Rada Ministrów...” – opisuje drugą historię Ciszewski.
Byłemu wiceministrowi sportu na wspomnienia zebrało się w związku z ostatnim wypadkiem polityka Prawa i Sprawiedliwości. Pod swoim wpisem Ciszewski zamieścił link do wiadomości o kolizji Bartosza Kownackiego, wiceministra MON. Limuzyna Kownackiego wjechała na czerwonym świetle na skrzyżowanie w Warszawie, zderzając się z volvo, którego kierowca nie mógł dojrzeć sygnalizacji świetlnej.
Czytaj też:
Kownacki przeprasza za rozbicie limuzyny i ocenia, że sprawa jest zamknięta