Był już wnuczek i policjant. Tym razem mundurowi ostrzegają przed oszustwem „na mechanika”

Był już wnuczek i policjant. Tym razem mundurowi ostrzegają przed oszustwem „na mechanika”

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / fot. Anton Gvozdikov
Uszkodzili auto, by je później naprawić i wyłudzić pieniądze od właścicielki. Łódzcy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy uszkodzili auto jednej z klientek sklepu, a następnie zaproponowali jej pomoc w uruchomieniu go. Gdy po naprawie zażądali od niej 500 złotych kobieta wezwała na miejsce policję.

12 maja 2017 roku około godziny 13.00 jedna z mieszkanek Łodzi przyjechała swoim seicento do sklepu na ulicy Św. Teresy. Zaparkowała i poszła zrobić zakupy. Gdy wróciła do swojego pojazdu i chciała odjechać okazało się, że jej auto jest niesprawne. Wtedy też podszedł do niej mężczyzna i zaproponował pomoc. Jak stwierdził jest właśnie ze swoim dziadkiem, który potrafi naprawiać samochody. Kobieta zgodziła się na jego pomoc. Starszy z mężczyzn podniósł maskę pojazdu i zaczął wymieniać części. Po około 20 minutach okazało się, że samochód kobiety jest ponowie sprawny.

Wtedy też łodzianka usłyszała, że za naprawę auta jest winna mężczyznom 500 złotych. Kobieta od razu zaprotestowała uważając, iż jest to zbyt duża kwota za taką niewielką naprawę. Mężczyźni jednak nie odpuszczali. Poinformowała ich więc, że nie ma przy sobie takiej gotówki i musi iść do bankomatu. Gdy tylko się od nich oddaliła, zadzwoniła do swojego męża oraz do komisariatu policji. Podejrzewając podstęp wraz ze swoim partnerem poprosili ochronę obiektu, by pokazała im nagranie monitoringu obejmującego miejsce zaparkowania jej auta. Wtedy też się okazało, że gdy poszła do sklepu jeden z mężczyzn otworzył maskę w jej seicento i najprawdopodobniej je unieruchomił.

Ochrona uniemożliwiła ucieczkę mężczyznom i przekazała ich w ręce przybyłych na miejsce policjantów. Sprawcy nie przyznawali się do usiłowania oszustwa. W rozmowie z funkcjonariuszami twierdzili, że chcieli tylko pomóc kobiecie. Nie wiedzieli jednak, że całe zdarzenie zarejestrował sklepowy monitoring. Mężczyźni zostali zatrzymani. Jak się okazało był to 44-letni mieszkaniec Gniezna oraz jego 74-letni kompan. Usłyszeli już zarzuty usiłowania oszustwa, za co grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

Oszustwo „na wnuczka”

Oszustwa metodą „na wnuczka”, to przestępstwa szczególne, bo wymierzone w jedną z grup osób najbardziej bezbronnych – seniorów. Seniorzy to grupa, która jest niestety podatna na manipulowanie. Do tych wniosków doszli także przestępcy, którzy bezwzględnie w różny sposób próbują wykorzystać podeszły wiek, brak orientacji w przepisach prawa, stan zdrowia czy zwykłą ludzką chęć niesienia pomocy, aby wzbogacić się kosztem osób starszych, pozbawiające je oszczędności. Nieznani sprawcy po uprzednim wprowadzeniu w błąd osoby starszej co do celu i tożsamości osób, dla których mają być przeznaczone pieniądze, doprowadzają do wydania im dużych kwot pieniędzy. Pokrzywdzony nieświadomy tego, że padł ofiarą oszustwa, przekazuje pieniądze wierząc, że trafią do jego bliskich.

Oszustwo „na policjanta”

Oszuści umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać starsze osoby. Taki fałszywy funkcjonariusz podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki. Sprawcy przekonują starsze osoby, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców. Mówią, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp.

W takich sytuacjach przede wszystkim należy zachować ostrożność. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub jakie przechowujemy na koncie. Nie wypłacajmy z banku wszystkich oszczędności. Pamiętajmy o tym, że funkcjonariusze Policji NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie.

Źródło: Policja