Śmierć Stachowiaka. Ćwiąkalski: Po samobójstwie Pazika podałem się do dymisji. Wtedy PiS się tego gwałtownie domagało

Śmierć Stachowiaka. Ćwiąkalski: Po samobójstwie Pazika podałem się do dymisji. Wtedy PiS się tego gwałtownie domagało

Zbigniew Ćwiąkalski
Zbigniew Ćwiąkalski Źródło: Newspix.pl / TEDI
Były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ćwiąkalski komentował na antenie TVN24 sprawę śmierci na komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka. Stwierdził, że obserwuje „próbę obrony wszystkich polityków reprezentujących obecny układ rządzący”.

Zbigniew Ćwiąkalski przypomniał, że sam podał się w 2009 roku do dymisji w związku z samobójstwem w styczniu tego samego roku Roberta Pazika, który odsiadywał karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Jak mówił, zrobił to, mimo że samobójstwo Pazika było „całkowicie poza nim”. – To była decyzja sądu o przeniesieniu go do zakładu karnego w Płocku, gdzie miał odpowiadać za inne przestępstwo – wyjaśniał.

W tym kontekście ocenił, że obserwując sprawę śmierci Igora Stachowiaka widzi „kurczową próbę obrony wszystkich polityków reprezentujących obecny układ rządzący”. – Mimo, że to samo ugrupowanie domagało się, i to bardzo gwałtownie, mojej dymisji w styczniu 2009 roku - mówił i dodał, że „można powiedzieć, że punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia”. – Tutaj nikt nie uważa, że powinien się podać do dymisji, co jest dość charakterystyczne, że łatwiej szukać innych po drugiej stronie przeciwnego ugrupowania, niż we własnych szeregach – stwierdził.

Czytaj też:
Ojciec Igora Stachowiaka o tym, jak dowiedział się o śmierci syna. „Pomylili go, a miał przy sobie dowód osobisty”

Nowe fakty ws. śmierci na komisariacie

Przypomnijmy, że są nowe ustalenia ws. śmierci na komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka, do której doszło w maju ubiegłego roku. W programie „Superwizjer” ujawniono m. in. wypowiedzi anonimowych osób i fragmenty nagrań. W reportażu stwierdzono, że zatrzymany był rażony paralizatorem również w policyjnej toalecie. W TVN24 pokazano nagranie z kamery, która była przymocowana do paralizatora. S. był rażony paralizatorem w momencie, kiedy był zakuty w kajdanki, a na to nie zezwalają przepisy. Funkcjonariusze kazali zatrzymanemu zdjąć spodnie, aby go przeszukać. Po zajściach w toalecie Igor S. zmarł. Mimo że na komisariacie są zainstalowane kamery, nie ma żadnych nagrań z zajść, które miały miejsce.

Czytaj też:
Szokujące słowa policjanta, który był przy zatrzymaniu Igora Stachowiaka. „Wy***ie na niego całą baterię”

Źródło: TVN24 / wprost.pl