Pisaliśmy o kosztach podróży Misiewicza. Kolej na sędziów SN

Pisaliśmy o kosztach podróży Misiewicza. Kolej na sędziów SN

Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy Źródło: Flickr / ojo666
Niedawno informowaliśmy o wyjątkowo dużych kosztach eksploatacji służbowej limuzyny przez Bartłomieja Misiewicza. Teraz piszemy o wydatkach na podróże sędziów Sądu Najwyższego, do których dotarł „Super Express”.

O upublicznienie danych dotyczących służbowych wyjazdów sędziów SN poprosiło Stowarzyszenie Interesu Publicznego „Wieczyste”. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że na różnego rodzaju wyjazdy i konferencje zagraniczne Sąd Najwyższy od 2014 roku wydał 381 tys. złotych, z czego w tym roku 60 tys. złotych. Od 2014 roku 60 tys. złotych wydał sam prezes Izby Karnej SN Lech Paprzycki, który na konferencjach bywał m.in. w Chorwacji, Chinach czy Tajlandii. Inni sędziowie dokształcali się m.in. w Turcji, Maroku i Korei Południowej. Skromnie na tym tle wypadła I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, która wizytowała jedynie w Europie, m.in. w Hiszpanii i Irlandii. Jak widać sędziowie SN za pieniądze podatników podróżowali sporo, ale nawet rekordziście przez 3 lata ledwo udało się dogonić roczny wyczyn Misiewicza.

Podróże z Misiewiczem

Poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski złożył zapytanie do szefa MON w sprawie kosztów utrzymania pojazdu służbowego, z którego korzystał Bartłomiej Misiewicz. Polityk podkreślił, że w okresie sprawowania funkcji Misiewicz był również uprawniony do korzystania, bez ograniczenia limitem kilometrów, z pojazdu służbowego z tzw. Kartą drogową A, wraz z kierowcą. Z odpowiedzi wiceszefa MON Bartosza Kownackiego wynika, że pojazd, którym podróżował Misiewicz, nie generował żadnych kosztów, ponieważ limuzyna się nie psuła. Jedyne poniesione koszty to zużycie paliwa. Z danych udzielonych przez MON wynika, że średnio tankowano za 5 tysięcy miesięcznie. W sumie na paliwo do limuzyny Misiewicza wydano prawie 58 tysięcy złotych. W ciągu jednego roku Misiewicz miał przejechać limuzyną 95 tys. kilometrów. Najwięcej były rzecznik MON wydał na przejazdy w styczniu tego roku – ponad 7 tysięcy złotych.

Wcześniej o zarobki Misiewicza pytali w interpelacji posłowie Platformy Obywatelskiej. Z odpowiedzi udzielonej przez MON wynika, że Bartłomiej Misiewicz w czasie, gdy pracował jako szef gabinetu politycznego ministra (od 16 listopada 2015 roku do 31 marca 2017 roku - red.) zarabiał łącznie 12 004, 24 zł brutto. W tym okresie jego wynagrodzenie składało się z „wynagrodzenia zasadniczego – 6070 złotych, dodatku funkcyjnego – 1810 złotych oraz dodatku specjalnego – 4124 złote”. Stanowisko, na którym zatrudniany był współpracownik Antoniego Macierewicza, zmieniło się 1 kwietnia 2017 roku. Wówczas to Bartłomiej Misiewicz został asystentem politycznym ministra i zarabiał od 2590 do 3170 złotych brutto. Wiceszef MON Bartosz Kownacki w piśmie nie wskazał jednak na dokładną kwotę, która stanowiła wynagrodzenie 27-latka.

Oświadczenie majątkowe Małgorzaty Gersdorf

4 lipca tego roku poznaliśmy oświadczenie majątkowe sędzi Małgorzaty Gersdorf, która oprócz Sądu Najwyższego pracuje także na Uniwersytecie Warszawskim oraz czerpie zyski z praw autorskich. Pierwsza prezes SN ma prawo do 2/3 domu, w którym posiada 139-metrowe mieszkanie na własność, a razem z mężem jeszcze mieszkanie o powierzchni 57,8 metrów kwadratowych. Oprócz tego sędzia Gersdorf jest właścicielką aż 8 różnej wielkości działek.

Imponująco przedstawiają się także oszczędności prezes SN. W ciągu kilkudziesięciu lat pracy zdołała ona zgromadzić 197 tys. złotych na koncie i 2,4 mln złotych w funduszach inwestycyjnych. Posiada także 14 tys. dolarów i 14 tys. euro oraz papiery wartościowe na kwotę 284 tys. złotych oraz pół kilograma złota inwestycyjnego w przechowaniu. Małgorzata Gersdorf według oświadczenia jeździ volkswagenem golfem z 2011 roku, ma kredyt gotówkowy na 94 tys. złotych oraz "biżuterię w przechowaniu. Całe oświadczenie majątkowe dostępne jest na stronie internetowej prezydent.pl.

Źródło: SuperExpress