Niebezpieczna delegacja. Pracownikowi „urwał się film”. Gdy się ocknął, siedział za sterami helikoptera

Niebezpieczna delegacja. Pracownikowi „urwał się film”. Gdy się ocknął, siedział za sterami helikoptera

Kieliszki wódki (zdj. ilustracyjne)
Kieliszki wódki (zdj. ilustracyjne)Źródło:Fotolia / Artem Shadrin
Kompletnie pijany mężczyzna włamał się do helikoptera. Zauważono go, gdy próbował uruchomić maszynę.

25 września, w godzinach nocnych, oficer dyżurny tarnowskiej policji otrzymał bardzo nietypowe zgłoszenie. Dotyczyło mężczyzny, który miał włamać się do helikoptera i usiłował go uruchomić. Do miejscowości niedaleko Tarnowa, gdzie miało dojść do incydentu, został natychmiast skierowany patrol policji.

Jak ustalili funkcjonariusze, w miejscowości tej, koło dużego kompleksu hotelowego, stał na pasie zieleni śmigłowiec. Był on własnością firmy, która specjalizuje się w pracach związanych z napowietrznym przeglądem linii energetycznych. To właśnie pracownicy tej firmy, po zauważeniu w środku maszyny podejrzanego mężczyzny, zaalarmowali Policję. Zwrócili uwagę, że miał on na głowie słuchawki lotnicze i manewrował drążkiem sterującym. Z przerażeniem zorientowali się, że nie jest to ich pilot.

Gdy mężczyzna zauważył, że ktoś się nim interesuje, wybiegł z kabiny i rzucił się do ucieczki. Pracownicy firmy po krótkim pościgu ujęli zbiega. Przybyli na miejsce funkcjonariusze przewieźli 35-latka do komisariatu. Jak się okazało był to bardzo pijany, inny gość tego hotelu.

Policjanci ustalili, że 35-latek przyjechał do powiatu tarnowskiego na delegację służbową z województwa świętokrzyskiego. Feralnego dnia wypił – jak sam twierdzi – bardzo dużo alkoholu i „film mu się urwał”. Nie wie, jak pokonał zabezpieczenia helikoptera. Ustalono, że wyrwał skobel w prawych drzwiach kabiny i co robił w środku. Sprawca usłyszał zarzut uszkodzenia mienia (art.288 KK), za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło: policja.gov.pl