Toni Kelly z Nowej Zelandii od dwóch miesięcy mieszkała w Londynie. Kobieta była miłośniczką fotografii. Prowadziła swój profil na Instagramie, który obserwowało kilkanaście tysięcy internautów. 20-latka szczególnie lubiła udostępniać w mediach społecznościowych fotografie swojej twarzy. Próba zrobienia efektownego selfie na balkonie zakończyła się jednak tragicznie.
Toni Kelly wypadła z drugiego piętra jednego z domów mieszkalnych w Londynie. Kobieta z poważnymi obrażeniami głowy trafiła do szpitala. Mimo operacji i wysiłków lekarzy, jej życia nie udało się uratować. Kobieta zmarła dwa dni później. Ciotka Toni, Stacey przyznała w rozmowie z mediami, że cała rodzina jest zrozpaczona tym, co się stało. Toni była młodą, pełną życia kobietą. Miała wiele planów na życie. Niestety, ten tragiczny wypadek przekreślił wszystko. Brakuje mi słów, aby opisać to, co czuje – dodała. Szkolna koleżanka Kelly Paige Hourigan powiedziała, że w latach szkolnych Toni była jedną z tych osób, które wszyscy lubili, bo zarażała zawsze pozytywną energią i nigdy o nikim nie mówiła nic złego – podkreśliła.
Po śmierci Toni jej rodzina ogłosiła internetową zbiórkę, z której dochód miał być przeznaczony na transport ciała kobiety do Nowej Zelandii. Kwotę udało się zebrać w zaledwie dwa dni. W ramach podziękowania rodzina 20-latki ogłosiła, że jej organy zostaną przekazane osobom oczekującym na przeszczepy.