W porcie w Calais doszło po południu do niebezpiecznego zdarzenia. Załoga statku Pride of Kent straciła panowanie nas jednostką podczas manewru wyjścia z portu. Statek uderzył w kładkę dla pieszych, a następnie osiadł na mieliźnie. Silny wiatr utrudniał uwolnienie jednostki. Portowe holowniki nie były w stanie pomóc załodze Pride of Kent.
Dziennikarze Polsat News dotarli do polskiego kierowcy, który był jedną z 300 osób uwięzionych na promie. – Wiatr był tak silny, że nawet nie mogliśmy myśleć o jakiejkolwiek ewakuacji. Próbowali nas jakoś holować, ale liny były zbyt słabe i się przerwały – dodał mężczyzna. Kilka godzin później prom udało się "uwolnić". Firma P&O, właściciel promu poinformowała, że w wyniku zdarzenia nikt nie został ranny, a pasażerom został zapewniony inny transport. Z powodu silnych wiatrów na obszarze Kanału La Manche ogłoszono pomarańczowy alarm. Choć sztorm Ana zmierza już na północ, komunikacja promowa między kontynentem a Wielką Brytanią nadal jest zakłócona.