Władze wyspy Bali, na której przed kilkoma tygodniami obudził się wulkan Agung, potępiły zuchwały wyczyn młodzieńca. Z wielu stron posypał się na niego internetowy hejt. Trudno jednak zaprzeczyć ciekawości, z jaką zarówno media tradycyjne, jak i społecznościowe podchwyciły nagrany przez niego filmik z wnętrza dymiącego wulkanu.
Niezwykłe wideo nagrane w środę 13 grudnia obiega właśnie świat. Internauci z każdego zakątka globu mogą zobaczyć kłęby dymu wydobywające się z samego serca wulkanu Agung. Oglądając film można odnieść wrażenie, że operator kamery niemal zawisł nad gotową do wybuchu czeluścią. - To bardzo niebezpieczne, ponieważ wulkan może wybuchnąć całkowicie nagle, bez żadnego ostrzeżenia - komentował wyczyn Giri'ego rzecznik indonezyjskiej agencji ds. katastrof naturalnych.
W przypadku problemów z prawidłowym odtworzeniem filmu, pomocne może być obejrzenie go bezpośrednio na profilu Ikomanga Giri.
Moda na Agung
O innych niebezpiecznych praktykach związanych z Agungiem pisaliśmy we Wprost.pl już na początku grudnia. Wielkim powodzeniem na Instagramie cieszył się trend polegający na umieszczaniu zdjęć z dymiącym wulkanem w tle. Już wtedy indonezyjskie Centrum Wulkanologii i Ograniczania Zagrożeń Geologicznych podniosło poziom alertu do najwyższego, czwartego poziomu, zdecydowanie sugerując zaniechanie wszelkich działań publicznych w promieniu 8-10 kilometrów od szczytu. Każdemu, kto znajduje się w okolicy wulkanu Agung, zalecano ewakuację.
Galeria:
Zdjęcia na tle dymiącego wulkanu AgungGaleria:
Obudził się wulkan Agung na Bali