Rejs jak z horroru. Statek opanował wirus, setki chorych pasażerów

Rejs jak z horroru. Statek opanował wirus, setki chorych pasażerów

Statek Royal Caribbean
Statek Royal Caribbean Źródło: Twitter / @RoyalCaribbean
332 pasażerów rejsu Royal Caribbean, który w poniedziałek wyruszył z Port Everglades na Florydzie, skarżyło się po kilku dniach na bóle brzucha. Rzecznik rejsu przekazał w rozmowie z NBC News, że prawdopodobnie doszło do rozprzestrzenienia się Norowirusa.

W sumie na pokładzie statku było 5 547 gości. Rejs trwał pięć dni, w trakcie których zwiedzane były Lambadee i Jamajka. Firma podała w komunikacie, że na pokładzie byli eksperci w dziedzinie higieny, którzy od razu wprowadzili "ulepszone procedury sanitarne", aby "zminimalizować ryzyko nawrotu czy rozprzestrzenienia się wirusa".

Początkowo Royal Caribbean podawało, że chorych jest około 220 osób. Pasażerowie jednak kwestionowali tę liczbę i zaznaczali, że liczba chorych jest znacznie wyższa.

Ludzie, którzy byli przez pięć dni na pokładzie rejsu przyznają, że nie było to przyjemne doświadczenie. – To było przerażające. Wiele osób w tym samym czasie miało problemy żołądkowe. Wyglądało to wszystko okropnie – mówiła Tracy Flores, która była na pokładzie. Jak przyznała, jej syn był jedną z osób, które zaraziły się wirusem.

Royal Caribbean przekazał, że lekarze na pokładzie leczą chorych lekami bez recepty. W rozmowie z CNN firma zapewniła, że statek przejdzie teraz specjalne dodatkowe procedury czyszczenia, przed tym, jak wyruszy w kolejny rejs.

Pasażerowie podkreślili, że tak duża liczba chorych była przytłaczająca dla personelu medycznego na pokładzie. Na pomoc lekarza czekać było trzeba około cztery godziny. Zaczęło także brakować wody i podstawowych zapasów. Koszt rejsu to 330 dolarów na osobę.

Źródło: CNN / NBC News