Prezydent miasta zapytany o próby sprowadzenia do Sopotu syryjskich uchodźców stwierdził, że wciąż czyni o to starania. – Mamy trudność, bo nie ma w Polsce poważnej organizacji pozarządowej, która by się tym zajmowała, są organizacje, które pomagają bardzo tam na miejscu, jak pani Ochojska. Polski Czerwony Krzyż jest w rozsypce, to jest jakiś dramat – dodał. Poinformował również, że rozmawia obecnie ze stroną turecką i nawiązał kontakty z dwoma miastami na pograniczu z Syrią. Obecnie jednak nie znaleziono nikogo spośród uchodźców, kto chciałby przyjechać do Sopotu.
– Znając takie realia rządu, który jest ksenofobiczny, antysolidarny i według mnie, antychrześcijański, chcemy sprowadzić dzieci żeby przełamać tą sytuację. Też jest taka nadzieja, że w końcu Episkopat ją przełamie – stwierdził Karnowski i zapewnił, że czyni duże starania w celu udzielenia uchodźcom pomocy. – Na przykład kończymy akcję zbierania wózków inwalidzkich dla ludzi, którzy są pozbawieni nóg, którzy są kalekami – powiedział. – Tych wózków mamy już około 40 – dodał.
Polityk tłumaczył, że na sprowadzenie uchodźców potrzebna jest zgoda rządu. – My nie będziemy nikogo przemycać w samochodzie. Dostaliśmy zgodę na sprowadzenie jednej dziewczynki, która mogła być operowana w Polsce, ale jej rodzice wycofali się z tego – wyznał.
– Ja wierzę, że Polska się w końcu otworzy. Jednak my sami bez rządu niewiele możemy zdziałać. Mieliśmy dwójkę dzieci i rodzinę syryjską tutaj, która przyjechała przez Armenię, ale niestety, ta dziewczynka nie mogła być operowana w Polsce, musiała wyjechać do Niemiec. To smutne – opowiadał Karnowski.