10 turystów staje przed groźbą kambodżańskiego więzienia. Wszystko przez „pornograficzne tańce”

10 turystów staje przed groźbą kambodżańskiego więzienia. Wszystko przez „pornograficzne tańce”

Zatrzymani turyści
Zatrzymani turyści Źródło:Cambodian police
Grupa 10 turystów może spędzić nawet rok w więzieniu w Kambodży po tym, jak policja tego kraju przyłapała ich na wykonywaniu „pornograficznych figur tanecznych” i robienia „pornograficznych zdjęć”.

Kambodżańscy urzędnicy oskarżyli grupę dziesięciu turystów o złamanie tamtejszego surowego prawa dotyczącego pornografii. Pięciu z nich to Brytyjczycy, dwóch pochodzi z Kanady, jeden z Norwegii, jeden z Nowej Zelandii i jeden z Holandii. Zarzuty poparto zdjęciami udostępnionymi publicznie. Jeszcze przed pojawieniem się w sądzie w niedzielę 28 stycznia oskarżeniu przekonywali o swojej niewinności. Zapewniali, że nie tracą nadziei na pozytywne zakończenie sprawy i starają się utrzymać „pozytywny nastrój”.

Zatrzymani turyści

Policja utrzymuje, że nakryła grupę ludzi „śpiewającą i tańczącą w pornograficzny sposób”. Miejscem zdarzenia miała być impreza w miasteczku Sieam Reap, położonym niedaleko słynnej świątyni Angkor Wat. Zatrzymano wówczas 77 turystów, których zabrano na komisariat „w celach edukacyjnych”. Większość z nich po pewnym czasie wypuszczono, jednak rzekomych „organizatorów” zabawy zatrzymano na dłużej. Władze Kambodży twierdzą, że zatrzymani naruszyli prawo z 2007 roku. To przepisy stworzone do walki z handlem ludźmi i wykorzystywaniem seksualnym. Według policji turyści zamieszczali „pornograficzne” zdjęcia na swoich profilach w mediach społecznościowych.

Zatrzymani turyści

„Jesteśmy niewinni. Nie wiemy dlaczego zostaliśmy aresztowani. Słyszymy różne wersje od różnych osób” – napisali zatrzymani Brytyjczycy we wspólnym liście do rodzin. „To naprawdę niezrozumiałe. Nikt nie wie co myśleć. Policja wpadła do lokalu, otoczyła nas – na imprezie było prawie 100 osób. Policjantów było około 30” – pisali. Niektórzy z zatrzymanych w rozmowach z bliskimi utrzymywali, że pokazywane im zdjęcia były robione w innych miejscach i znajdują się na nich inne osoby.

Źródło: Telegraph