Czego nie boją się warszawiacy? W mieście pojawiły się billboardy sławiące ich odwagę

Czego nie boją się warszawiacy? W mieście pojawiły się billboardy sławiące ich odwagę

Motorniczy z Woli, powstańczyni z Ochoty, rzemieślnicy z Targówka – oni nie boją się uchodźców. Kampanię reklamową pod tym hasłem rozpoczęło Centrum Wielokulturowe w Warszawie.

Galeria:
Czego nie boją się warszawiacy? Kampania promuje pomaganie uchodźcom

„Warszawiacy się nie boją sąsiada uchodźcy” – głosi jeden z plakatów, na którym widzimy rodzinę z Targówka, podpisaną jako „rzemieślnicy”. Z plakatów zamieszczonych w metrze, tramwajach i na billboardach w stolicy dowiadujemy się także o odwadze „studenta ze Śródmieścia”, „powstańczyni z Ochoty” i „motorniczego z Woli”, którzy nie boją się kolejno: „zakumplować z uchodźcami”, „pomagać uchodźcom” i „stanąć w obronie uchodźcy”. Za akcją stoi Centrum Wielokulturowe w Warszawie, które na swojej stronie internetowej pisze, że jego misją jest „pomoc w zapobieganiu marginalizacji społecznej migrantów, a także przeciwdziałanie istotnym zagrożeniom stojącym przed współczesną metropolią europejską, a wynikającym z niewiedzy i stereotypów większości i mniejszości (nieznajomości kultur, światopoglądów, obyczajów i praw)”.

Po co ta kampania?

Kampania w krótkim czasie zdążyła zyskać zarówno gorących przeciwników, jak i zwolenników. Dziennikarze portalu warszawawpigulce.pl piszą przykładowo, że nie wiedzą, jaki jest cel kampanii i co ma wspólnego motorniczy z uchodźcami. „Wiemy natomiast jedno: jeżeli ktokolwiek z mediów zagranicznych lub turystów zrobi plakatowi zdjęcie za granicą odczytać mogą ten komunikat jako: »Warszawiaków trzeba uczyć tolerancji i to po to taka kampania«. Kogo, jak kogo, ale nas jej uczyć nie trzeba. Przed atakiem Niemiec w 1939 roku Warszawa była najbardziej różnorodnym miastem w Europie i każdy znajdywał u nas schronienie” – odwołują się do historii.

Ważny kontrsygnał od władz stolicy

Akcję z plakatami bardzo pozytywnie odebrali z kolei administratorzy portalu uchodźcy.info, którzy na Facebooku podkreślali wagę tak wyraźnego kontrsygnału od władz stolicy. „Przypominamy, że zarządzanie strachem jest strategią socjotechniczną i propagandową polegająca na instrumentalnym wykorzystaniu emocji strachu, w celu kontrolowania i manipulowania grupami lub całymi społeczeństwami. Opiera się ona na konstruowaniu, nakierowywaniu oraz skutecznym podsycaniu lęków społecznych, w konsekwencji czego politycy zarządzający strachem mogą postawić się w roli obrońcy. Wykorzystywane jest to w komunikacji w celu budowania poparcia społecznego” – tłumaczą potrzebę przeciwdziałania „straszeniu uchodźcami”.

Źródło: CentrumWielokulturowe.waw.pl,