Ponad 500 zabitych we Wschodniej Ghucie. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję ws. rozejmu

Ponad 500 zabitych we Wschodniej Ghucie. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję ws. rozejmu

Akcja ratunkowa we Wschodniej Ghucie
Akcja ratunkowa we Wschodniej Ghucie Źródło: Newspix.pl / ABACA
W sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła jednogłośną rezolucję, w której wezwano do 30-dniowego zawieszenia ognia w Syrii. Celem jest umożliwienie udzielania pomocy i ewakuacji rannych ze Wschodniej Ghuty, gdzie od tygodnia trwają intensywne naloty. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka mówi o co najmniej 500 zabitych cywilach, w tym wielu dzieciach.

Projekt rezolucji został przedstawiony już 9 lutego przez Szwecję i Kuwejt, ale od tego czasu był wielokrotnie poprawiany ze względu na uwagi Rosji, wspierającej reżim prezydenta Syrii Baszara al-Asada. Ostatecznie przedstawiciel Moskwy nie skorzystał z prawa weta i zagłosował za przyjęciem dokumentu.

Nikki Haley, ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ, potępiła Rosję za opóźnianie działań Rady Bezpieczeństwa. – Ile matek straciło dzieci w ostrzałach i bombardowaniach w ciągu tych trzech dni, które zajęło nam przyjecie tej rezolucji? – pytała dyplomatka, zwracając uwagę na dramat wielu syryjskich rodzin. Jednocześnie Haley podkreśliła, że Stany Zjednoczone są „głęboko sceptyczne” w sprawie tego, czy reżim (Assada – red.) będzie przestrzegał postanowień. Wezwała przy tym Rosję do wywierania nacisku na sojusznika. W dokumencie stwierdzono, że zawieszenie broni ma wejść w życie natychmiastowo, ale zachodni dyplomaci powątpiewają w skuteczność tego zobowiązania.

Rzeź cywilów

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w bombardowaniach Wschodniej Ghuty w ciągu 7 dni zginęło ponad 500 osób, w tym wiele dzieci. Organizacja Lekarze bez Granic informuje o ponad 520 zabitych i tysiącach rannych. Ratownicy podkreślają, że ze względu na ciągłe bombardowania i zagrożenie, ciężko precyzyjnie określić liczbę zabitych, ponieważ ustawiczny ostrzał utrudnia dotarcie do ruin.

Źródło: The Guardian