Masakra w Orlando. Nie żyje czwórka dzieci wziętych na zakładników. Sprawca popełnił samobójstwo

Masakra w Orlando. Nie żyje czwórka dzieci wziętych na zakładników. Sprawca popełnił samobójstwo

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / PhotoSpirit
W Orlando na Florydzie 35-letni mężczyzna postrzelił policjanta i zabarykadował się w swoim domu. Na zakładników wziął dwoje dzieci swojej partnerki i dwoje własnych.

W nocy z niedzieli na poniedziałek 11 czerwca w Orlando w USA uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu razem z czwórką dziecięcych zakładników. Wcześniej 35-letni Gary Lindsey Jr. postrzelił jednego z policjantów, którzy przyjechali po zgłoszeniu przez partnerkę mężczyzny przemocy domowej. Pierwszy strzał padł około 23:45 i krytycznie ranił funkcjonariusza, który przeszedł następnie operację w Orlando Regional Medical Center. Jego stan nadal jest krytyczny, jednak szef lokalnej policji John Mina twierdzi, że rokowania lekarzy są pozytywne.

Po postrzeleniu oficera policji Gary Lindsey Jr. ukrył się w domu i wziął na zakładnika znajdujące się w nim dzieci w wieku 1, 6, 10 i 11 lat. Dwoje z nich to jego własne, dwoje jego partnerki. Policyjni negocjatorzy starali się uzyskać pokojowe rozwiązanie całej sytuacji, jednak problemem miało być słabej jakości połączenie telefoniczne. Gdy rozmowa na moment została przerwana, policjanci zabezpieczający dom podejrzanego zobaczyli, że mężczyzna wystrzelił do jednego z dzieci. Natychmiast zdecydowali się na wejście do budynku, jednak nie zdołali uratować żadnego z zakładników. Po zabiciu dzieci, Lindsey zabił też samego siebie. – Zdarzenie miało tragiczny i smutny finał. Zdajemy sobie sprawę, że to był ciężki dzień dla całej lokalnej społeczności – podsumował masakrę John Mina.

Czytaj też:
Niesłychanie pechowa śmierć nastolatki. Utopiła się przez włosy?

Źródło: ABC News