Fatalna pomyłka ratowników. Uznali go za zmarłego, choć wciąż się ruszał

Fatalna pomyłka ratowników. Uznali go za zmarłego, choć wciąż się ruszał

Ratownicy medyczni, zdjęcie ilustracyjne
Ratownicy medyczni, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / csfotoimages
Amerykańskie media informują o skandalicznej pomyłce sanitariuszy, którzy udzielali opieki medycznej rannym podczas strzelaniny w Chicago. Uznali oni jednego z nastolatków za zmarłego, chociaż wykazywał on oznaki życia.

Jak informuje CNN, do strzelaniny w Chicago doszło w poniedziałek 18 czerwca rano czasu lokalnego. Postrzelony został m.in. 17-letni Erin Carey, który był świeżo upieczonym absolwentem szkoły średniej. Na miejsce zdarzenia przyjechało pogotowie. Ratownicy ocenili, że postrzał w głowę, jakiego doznał Carey jest śmiertelny. Okryli nastolatka prześcieradłem i przystąpili do ratowania pozostałych uczestników strzelaniny.

Ruszał się pod prześcieradłem

Świadkowie zdarzenia spostrzegli, że ciało 17-latka drga pod prześcieradłem. Zawiadomili o tym policjantów. Na nagranej rozmowie oficerów policji słyszymy, jak jeden z nich mówi, że postrzelony nastolatek „reaguje”. – Po prostu poruszył się z boku na bok i ramionami, więc nie jest martwy – powiedział jeden z oficerów. Na nagraniach kamer stacji telewizyjnej obecnej na miejscu zdarzenia widać, ze Carey oddychał pod płótnem. Sanitariusze dopiero 15 minut później zdjęli prześcieradło z mężczyzny i zawieźli go do szpitala.

17-latek trafił tam w stanie krytycznym i zmarł następnego dnia wieczorem. Śledztwo wykaże, czy sanitariusze popełnili błąd nie przystępując od razu do ratowania rannego. Carey był stażystą w domu seniora w Chicago. Pastor zaprzyjaźniony z jego rodziną powiedział, że nastolatek był „spokojnym, przyjaznym i szanującym innych dzieckiem”.

W strzelaninie zginęła jeszcze 22-letnia kobieta, a cztery inne osoby zostały ranne. CNN przypomina, że zarówno 22-latka jak i Carey byli jednymi z dziewięciu ofiar strzelanin, które miały miejsce w Chicago w ostatni weekend. Aż 56 osób zostało w tym czasie postrzelonych. Według szacunków policji, był to „najbrutalniejszy” weekend w tym roku. Rozboje i strzelaniny są w Chicago na porządku dziennym. W ubiegłym roku zginęło w nich 650 osób.

Czytaj też:
Nie żyje raper Jimmy Wopo. Muzyk zginął podczas strzelaniny

Źródło: CNN