W internecie od kilkunastu godzin krąży nagranie z 2001 roku, na którym prokurator Stanisław Piotrowicz, dziś poseł PiS, komentuje sprawę oskarżonego o pedofilię księdza z Tylawy. – Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie – brał dzieci na kolana, a czynił to podczas lekcji religii. Dzieci spontanicznie przybiegały do niego, obejmowały go. On również dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się też i tak, że jednocześnie na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego – przekonywał wówczas Piotrowicz. Duchowny z Tylawy został ostatecznie skazany w 2004 roku.
To m.in. właśnie o te słowa pytano posła na sejmowym korytarzu. – To nie jest kwestia „słowo za słowo”, to jest kwestia dowodów. Z tą sprawą nie miałem żadnego kontaktu – podkreślał poseł Stanisław Piotrowicz. – Śledztwo to są dokumenty i prokurator Piotrowicz z tym śledztwem nie miał ani jednego kontaktu. W szczególności nie wykonywałem żadnych czynności procesowych – zapewniał. A pani, za rozpowszechnianie nieprawdy poniesie konsekwencje – zwrócił się bezpośrednio do Joanny Scheuring-Wielgus.
twitterCzytaj też:
„Jak mawiała moja babcia, ja bym się nadał”. To argument kandydata do Sądu Najwyższego