Nowe informacje ws. dymisji byłego szefa policji. Podczas operacji CBA doszło do przestępstwa?

Nowe informacje ws. dymisji byłego szefa policji. Podczas operacji CBA doszło do przestępstwa?

Zbigniew Maj
Zbigniew Maj Źródło:Newspix.pl / Łukasz Kiejnowski
Dziennikarze RMF FM dotarli do nowych informacji w sprawie dymisji Zbigniewa Maja. Prokuratura ma podejrzewać, że doszło do przestępstwa w związku z operacją prowadzoną wobec byłego komendanta głównego policji.

Przypomnijmy, w lutym 2016 roku inspektor Zbigniew Maj oddał się do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych i administracji zaledwie po dwóch miesiącach od objęcia funkcji komendanta głównego . – To moja suwerenna decyzja – oświadczył wówczas rozmowie z TVN24.pl Maj. – Ma ona związek z pomawianiem mnie o rzekome przestępstwa, których nie popełniłem – dodawał.

Otrzymał status pokrzywdzonego

Jak podaje RMF FM, teraz na jaw wyszły nowe fakty w tej sprawie. Okazuje się, że według mogło dojść do przestępstwa w związku z operacją specjalną prowadzoną przeciwko byłemu komendantowi głównemu policji. Akcja prowadzona przez Centralne Biura Antykorupcyjne miała miejsce na przełomie 2015 i 2016 roku oraz przyczyniła się do dymisji Maja.

Prokuratura twierdzi, że przedmiotem postępowania jest „podejrzenie przestępstwa mającego związek z czynnościami niejawnymi, prowadzonymi przez uprawnione do ich prowadzenia organy, których opis ma charakter niejawny”. Ponadto, były szef policji od kilku tygodni ma w tym postępowaniu status pokrzywdzonego.

Maj odkrywa Bizancjum

Przed dwoma laty o Zbigniewie Maju głośno było w związku z krytyką, na jaką pozwolił sobie względem swojego poprzednika. – Skandalicznie drogi remont biur oraz gabinetu byłego komendanta głównego policji. Zastałem Bizancjum – mówił obrazowo tuż po objęciu funkcji komendanta głównego policji. Z informacji radia RMF FM wynikało, że nowy szef policji znalazł w gabinecie swojego poprzednika Marka Działoszyńskiego zestaw kamer, mikrofonów oraz urządzeń do rejestracji. Cały sprzęt inspektor Zbigniew Maj określił mianem „zabawek”.

– Nie rozumiem, do czego były potrzebne. Nie wiem, po co te urządzenia na tej półce urzędnikowi – stwierdził szef policji. – Czy chciał podsłuchiwać moich petentów czy może kadrę, która przychodzi, żeby gromadzić na nich materiał? - zastanawiał się Maj. Poprzedni komendant główny policji miał do dyspozycji pokój do odpoczynku z garderobą, prywatną łazienkę oraz olbrzymią salę konferencyjną. Inspektor Zbigniew Maj zapowiadał wówczas kontrolę finansową, która miała wykazać, czy wydatki przeznaczone na remonty biur były zgodne z prawem.

Czytaj też:
Szef MSW komentuje starcia policji z narodowcami. „Chuliganeria”