Wypadek samolotu Walker przytrafił się podczas rutynowego przelotu. 30-latka miała tylko odebrać turystów z Melaleuca. Około 40 minut po starcie z maszyny nadano jednak sygnał alarmowy. Był to ostatni moment, w którym Nikita Walker kontaktowała się ze światem. Kontrolerzy lotów szybko ustalili, że musiała rozbić się w okolicach szczytu górskiego Federation Peak. Do akcji natychmiast ruszyły zespoły ratowników, którzy przez kolejne 12 godzin poszukiwali pilotki.
Zanim udało się odnaleźć wrak i ciało Nikity Walker, o jej wypadku poinformowały australijskie media. Szybko rozeszła się informacja o jej odważnej przeprowadzce na Tasmanię, by tam móc spełnić marzenie i nauczyć się sztuki pilotowania samolotów. O zaginionej „pięknej pani pilot” zrobiło się na tyle głośno, że kiedy tylko pojawiła się informacja o jej śmierci, media społecznościowe zalały liczne kondolencje dla jej rodziny.
Jeszcze w niedzielę 9 grudnia tasmańskie linie lotnicze Par Avion zawiesiły wszystkie loty i wystosowały poruszające kondolencje. W określeniu podkreślano, że jest to mała firma, gdzie wszyscy się znają i ostatnia tragedia dotknęła każdego członka zespołu. Sprawę tego wypadku zbada teraz Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu.
Czytaj też:
Wojskowy śmigłowiec rozbił się w centrum miasta. Nie żyje 4 żołnierzy