O sprawie jako pierwsi w Polsce pisali dziennikarze portalu RMF24. Ustalili oni, że opisywana tutaj historia rozpoczęła się od incydentu na skrzyżowaniu. W sobotę 27 kwietnia, tuż po godzinie ósmej rano, 40-letni rowerzysta prawdopodobnie przejechał na czerwonym świetle, co miało wyprowadzić z równowagi taksówkarza.
Po krótkiej wymianie zdań rowerzysta odjechał, a 38-letni kierowca swoim pojazdem zaczął ścigać go po Parku Skowronim. Według świadków, dopadł swoją ofiarę na ulicy Działkowej i potrącił, a później też celowo przejechał. Rowerzyście pierwszej pomocy udzielili przechodnie. W szpitalu stwierdzono u niego obrażenia ciała w postaci tępego zmiażdżenia klatki piersiowej z odmą opłucnową obustronną oraz złamaniem żeber.
Wiadomo, że poszkodowanym był obywatel Ukrainy. Według policji obaj mężczyźni byli trzeźwi tamtego dnia. Kierowca trafił do aresztu, a w poniedziałek sąd zdecyduje, czy pozostanie tam aż do procesu. Wiadomo, że w związku z zarzutem usiłowania zabójstwa grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Czytaj też:
Nowa IRA przyznała się do zabójstwa irlandzkiej dziennikarki. „Oferujemy pełne i szczere przeprosiny”Czytaj też:
Łódź. Dożywocie dla 31-latka, który zabił 20-letnią Kaję
Komentarze