Według relacji Tomasza Kurowickiego z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, do pechowego zdarzenia doszło z powodu zakładu. Grupa znajomych była ciekawa, czy da się przejść przez okno dziobowe zacumowanej na Jeziorze Sztynorckim łódki. Jeden z nich postanowił podjęć wyzwanie i zabrał się do niego z pełnym zaangażowaniem. Zdołał nawet przecisnąć przez wąski otwór klatkę piersiową. Problemem nie do przejścia okazały się jednak biodra.
Mężczyzna miał spędzić w oknie łódki około godzinę. Nie pomogły środki podjęte przez kolegów, którzy smarowali go różnego rodzaju olejkami i masłem. – Skończyło się na tym, że musieliśmy rozebrać ten forluk i przeciąć go, by uwolnić biedaka – opowiadał Radiu Olsztyn ratownik giżyckiego MOPR.
Czytaj też:
Słowacy surowi dla pseudokibiców Cracovii. Pierwsze wyroki po bójce w Bratysławie