Pies wskoczył za sześciolatką do autobusu. Kierowca zabił zwierzę, wyrzucając je na autostradzie

Pies wskoczył za sześciolatką do autobusu. Kierowca zabił zwierzę, wyrzucając je na autostradzie

Autobus szkolny, zdjęcie ilustracyjne
Autobus szkolny, zdjęcie ilustracyjneŹródło:publicdomainpictures.net/Holly Chaffin
Ulubiony pies rodziny Alexander zginął w tragicznych okolicznościach, których zdecydowanie można było uniknąć. Zwierzę zostało porzucone na autostradzie, gdzie kolejno potrącały je szybko jadące samochody.

Dodger był radosną krzyżówką jamnika i chihuahuy, od lat obecną w rodzinie Stana Alexander. Razem z nim dorastała także 6-letnia córka pary, którą z pieskiem łączyła wyjątkowa zażyłość. Miłość dziewczynki była odwzajemniania, o czym świadczyć może choćby ostatnia podróż Dodgera. Psiak pobiegł za 6-latką do autobusu szkolnego i wbiegł do środka.

Manewru psa nie zauważyli rodzice dziewczynki. Myśleli, że schował się pod autobusem, a później po prostu zniknął im z oczu gdzieś po drugiej stronie ulicy. Początkowo w sytuacji nie zorientował się także kierowca autobusu. Kiedy jednak w prowadzonym przez siebie pojeździe usłyszał szczekanie, od razu postanowił przywrócić porządek. Zrobił to w najgorszy z możliwych sposobów.

Pomimo nalegań 6-letniej właścicielki psa, by zwierzę wypuścić gdzieś dalej – w bezpiecznym miejscu, kierowca wygonił psa od razu. Pojazd znajdował się wtedy na ruchliwej autostradzie w okolicy Florence w Karolinie Południowej. Na skutek tej fatalnej decyzji nieszczęsny Dodger został potrącony taką ilość razy, że jego ciało zostało całkowicie rozczłonkowane i rozciągnięte po asfalcie.

– Rozpłakałam się na środku drogi, kiedy poszłam upewnić się, że to mój pies – opowiedziała telewizji ABC15 matka dziewczynki, Crystal Alexander. – Musiałam zatrzymać ruch. Zamierzałam go pozbierać, ale było tak wiele kawałków – opowiadała wstrząśnięta. – Po prostu nie rozumiem jak coś takiego może stać się tak szybko – dodawała.

Dziadek dziewczynki, Stan Alexander, opłakiwał śmierć swojego ulubieńca. Opowiadał dziennikarzom, że Dodger towarzyszył mu podczas czterech udarów. – Był najlepszym przyjacielem, jakiego miałem przez całe życie. Zawsze był przy mnie. Kiedy kogoś potrzebowałem, on był na miejscu. Kochał mnie całym sobą. Chciałbym go po prostu z powrotem. Ale przepadł na dobre i jest w kawałkach. To sprawia, że coś wewnątrz mnie się skręca – opowiadał.

Zachowanie kierowcy autobusu zostało zgłoszone jego przełożonym. Sprawę bada także policja.

Czytaj też:
Zrozpaczona właścicielka szuka zaginionego psa. Oferuje prawie 27 tys. zł nagrody
Czytaj też:
Pies policyjny ukradł zabawkę. Został przyłapany na gorącym uczynku
Czytaj też:
To jest miłość! Kurierzy UPS pokazują psy, które ich witają

Źródło: ABC15