Łódzka parafia 10 maja chce organizować komunie. Rodzice oburzają się, że chodzi głównie o „tacę”

Łódzka parafia 10 maja chce organizować komunie. Rodzice oburzają się, że chodzi głównie o „tacę”

Bloki na łódzkim Widzewie
Bloki na łódzkim WidzewieŹródło:Wikimedia Commons / panoramio.com/Marcin Sprusiński
3 maja wierni z jednej z łódzkich parafii dowiedzieli się, że termin tegorocznych komunii wyznaczono im na kolejną niedzielę – 10 maja. Informację przekazano im na spotkaniu w świątyni, na którym zgromadzono około 60 osób. Usłyszeli też początkowo, że komunie mają odbywać się całymi klasami: po około 30 dzieci jednocześnie.

W Łodzi, jednym z polskich miast poważniej dotkniętych przez pandemię koronawirusa, większość komunii przesunięto na jesień. Początkowo tak samo myśleli parafianie uczęszczający do kościoła pw. Matki Bożej Jasnogórskiej. Na specjalnym spotkaniu w niedzielę 3 maja usłyszeli jednak, że uroczystości odbędą się znacznie wcześniej, bo już 10 maja. Proboszcz Grzegorz Jędraszek pytany przez rodziców o dzieci, które nie przyjdą na majową ceremonię, odpowiadał tylko, że „nie wie” i sugerował, że mogą czekać nawet do przyszłego roku. Nie chciał też odpowiadać na dodatkowe pytania zdezorientowanych parafian i opuścił spotkanie.

To wszystko sprawiło, że oburzeni rodzice opowiedzieli o sprawie dziennikarzom. Podkreślali, że ksiądz naraża ich dzieci, organizując komunie w środku pandemii, a także ich samych – ściągając ich jednocześnie do kościoła. Jak podkreślał w rozmowie z Onetem jeden z nich, motywacją proboszcza miała być „kasa i taca”. – Nawet zebranie w sprawie komunii ksiądz rozpoczął od znaczącej informacji, że on „poczynił inwestycje i ma żelazne terminy zapłaty”. I dlatego zamierza ryzykować zdrowiem naszych dzieci? – pytał mężczyzna.

Dziennikarzom nie udało się porozmawiać z proboszczem. Wypowiedziała się jednak kuria. Podkreślono, że część osób zdecydowała się na tzw. komunie rodzinne, czyli po kilkoro dzieci z rodzinami, a nie w całych klasach. Mówiono też, iż termin 10 maja pojawił się na prośbę części rodziców. Ci, którzy rozmawiali z Onetem, zwracali jednak uwagę na odwołane rezerwacje sal w restauracjach, braku stroju do komunii i „nastawieniu najwcześniej na jesień”. – Ja wiem, że to nie jest wymiar duchowy, że może nie powinniśmy się takimi rzeczami przejmować, ale nic nie zmieni tego, że zepsuje się dzieciom ogromne święto. Bo ksiądz proboszcz ma „pilne płatności”? – pytali.

Czytaj też:
Nie żyje pielęgniarka ze szpitala w Zawierciu. „Poniosła najwyższą cenę”
Czytaj też:
Eksperci ostrzegają przed drugą falą zakażeń. Może być jeszcze gorzej niż dotychczas
Czytaj też:
Próba zmiany trybu obrad Senatu. Teraz to PiS gra na zwłokę