100-kilogramowy krzyż spadł na pięciolatkę. Ojciec oskarża księdza o zbagatelizowanie ostrzeżeń

100-kilogramowy krzyż spadł na pięciolatkę. Ojciec oskarża księdza o zbagatelizowanie ostrzeżeń

Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjne Źródło: Pixabay
6 czerwca na cmentarzu we wsi Łopienno w województwie wielkopolskim od jednego ze starszych grobów oderwał się ciężki krzyż, który przewrócił 5-letnią dziewczynkę, poważnie ją raniąc. Rodzina ma żal do proboszcza, który nawet nie zapytał o zdrowie dziecka.

Jak informowano w programie „Interwencja”, mała Marysia po wypadku na cmentarzu w Łopiennie ma teraz problemy z mówieniem i poruszaniem się. Przechodzi przez trudną rehabilitację. Wszystko przez 100-kilogramowy krzyż, który spadł na nią, powodując jej upadek i uderzenie głową w kamienny pomnik.

Dziecko uratowano dzięki szybkiej interwencji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po przetransportowaniu Marysi śmigłowcem do szpitala, lekarze stwierdzili u niej pęknięcie części czaszki. Obecnie mała rehabilitantka dochodzi do siebie w ośrodku w Krakowie. Po miesiącu leczenia może już się poruszać, ale ma problemy z równowagą. Zaburzone jest jej czucie i układ wzrokowy. Trudno jej mówić, pracuje z logopedą.

Rodzina pięciolatki w rozmowie z dziennikarzami żaliła się na księdza proboszcza, który zarządza wiejskim cmentarzem. Podkreślano, że był on ostrzegany przed fatalnym stanem nagrobków. Według ojca Marysi, duchowny miał zbagatelizować sytuację.

Ksiądz przyznał, że nagrobki sprawdził dopiero po wypadku. W sprawie zdarzenia w Łopiennie wszczęto śledztwo. Rodzina wciąż oczekuje jednak na przesłuchanie wszystkich świadków i powołanie biegłego. To on ma ustalić, czy do wypadku doszło przez wadę budowy nagrobka, czy też przez późniejsze zaniedbania.

Czytaj też:
Kolejny kierowca przeleciał przez rondo. Tym razem w Nowej Soli

Źródło: Polsat/Interwencja