GP Włoch: Kubica piąty

GP Włoch: Kubica piąty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Kubica z teamu BMW-Sauber zajął piąte miejsce w wyścigu o Grand Prix Włoch. Zwyciężył Hiszpan Fernando Alonso z teamu McLaren-Mercedes.

Na Monzie Alonso wyprzedził kolegę z zespołu - Lewisa Hamiltona, lidera klasyfikacji MŚ. Trzecie miejsce zajął Fin Kimi Raikkonen z Ferrari, a czwarty był Niemiec Nick Heidfeld z BMW-Sauber, o ponad cztery oczy przed Kubicą.

Prawdopodobnie Polak ukończyłby wyścig przed kolegą z zespołu, gdyby nie pechowa pierwsza zmiana opon w boksie.

"Jeśli chodzi o ten pechowy pit stop, to nie wjechałem na stanowisko serwisowe prosto i przód bolidu ześliznął się z podnośnika, gdy mechanicy zmieniali opony - powiedział Kubica. - Potem nie mogliśmy wyciągnąć podnośnika spod przedniego skrzyła, co kosztowało mnie wiele czasu, ale ostatecznie szczęśliwie dla zespołu wróciłem na piąte miejsce w wyścigu".

Na siedem okrążeń przed metą Polak wyprzedził Niemca Nico Rosberga z zespołu Williams-Toyota.

"Wyścig dobrze się dla nas ułożył, szczególnie na pierwszych okrążeniach. Gdy bolidy były lżejsze, byliśmy naprawdę szybcy. Myślałem jednak, że będziemy mieli lepsze wyniki przy większym obciążeniu baku. To jest chyba element, nad którym muszą jeszcze popracować nasi technicy" - powiedział polski kierowca.

Kubica rozpoczął wyścig z szóstej pozycji, ale na pierwszym wirażu przez moment spadł na siódmą, zanim zrewanżował się Finowi Heikki Kovalainenowi z Renault za atak tuż po starcie.

"Po pierwszym pit stopie byłem za Kovalainenem i nie mogłem jechać bliżej niż około pół sekundy za nim, ponieważ traciłem przyczepność. Po drugim znalazłem się przed nim i musiałem wyprzedzić Rosberga. Miałem świeże opony i lekki bolid, a on w wyniku strategii jednego tankowania miał zużyte gumy. Wyszedłem bardzo szybko z zakrętu Parabolica i na końcu prostej opóźniłem hamowanie, dzięki czemu byłem w stanie go wyprzedzić" - dodał.

Czwarte miejsce uzyskane podczas sesji kwalifikacyjnej stracił natomiast już na pierwszych metrach Heidfeld, którego wyprzedził Fin Kimi Raikkonen.

"Mój start jako taki nie był zły, mimo to Kimi rozpoczął wyścig lepiej. Na pierwszym zakręcie wiele się działo przede mną, na drugim byłem po zewnętrznej i tam straciłem pozycję na korzyść Kimiego. Nawet gdybym wtedy się obronił, to on i tak byłby przede mną, bo ja dwa razy zjeżdżałem z toru, a on jechał na jeden pit stop" - powiedział Heidfeld.

Na pierwszym okrążeniu kontrolę nad bolidem stracił David Coulthard, który zjechał na pobocze i rozbił pojazd Red Bull- Renault o barierę ochronną ustawioną ze zużytych opon. Szkot nie odniósł żadnych obrażeń, ale konieczne okazało się wstrzymanie rywalizacji i na tor wjechał "samochód bezpieczeństwa".

Po usunięciu rozrzuconych elementy nadwozia bolidu Coultharda wznowiono rywalizację, a "samochód bezpieczeństwa" zjechał z toru po sześciu okrążeniach.

"Wczesny wyjazd +samochodu bezpieczeństwa+ pomógł kierowcom, którzy wybrali strategię jednego pit stopu, a także tym, którzy chcieli maksymalnie opóźnić pierwsze tankowanie. My mieliśmy nad nimi zyskać jak największa przewagę w pierwszej części dystansu, ale ten plan nie wypalił właśnie przez neutralizację - dodał Niemiec. - Mimo to miałem bardzo udany wyścig z perfekcyjnymi pit stopami. Teraz możemy zacząć myśleć o zdobyciu magicznych 100 punktów w klasyfikacji konstruktorów, co byłoby olbrzymim sukcesem, bo to jest dopiero nasz drugi sezon w Formule 1".

W klasyfikacji MŚ kierowców Heidfeld zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 52 punktów, a szósty jest Kubica - 33. W rywalizacji konstruktorów BMW-Sauber umocniło się na trzeciej pozycji - 86 pkt, a prowadzi McLaren-Mercedes - 186 pkt.


pap, em