Stolik, na którym są dwie lalki – o „białym” i „czarnym” kolorze skóry. Dzieci wybierają „ładniejszą” i „lepszą”. Wybór pada na tę pierwszą. Jesteśmy w Meksyku, a to kampania społeczna dotycząca rasizmu, którego dopuszczają się – sami wobec siebie – mieszkańcy.
Powrót do historii
Rasizm mocno łączy się z klasizmem – w Meksyku to głęboko zakorzeniony problem przejawiający się w dyskryminacji ze względu na status ekonomiczny, pochodzenie i wygląd zewnętrzny, szczególnie w kontekście rasy czy ciemniejszej karnacji. Kraj ten ma silnie hierarchiczne społeczeństwo, w którym bogactwo i dostęp do lepszych możliwości są często związane z europejskim pochodzeniem.
Początki rasizmu i klasizmu w tym kraju mają swoje początki w okresie hiszpańskiej kolonizacji rozpoczętej w 1519 roku wraz z przybyciem Hernána Cortésa. Hiszpanie podporządkowują sobie rdzenną ludność, narzucając jej system hierarchii społecznej faworyzujący Europejczyków i osoby pochodzenia hiszpańskiego.
Zjawisko to, w rozmowie z „Wprost” wyjaśnia Ramses Castro – Meksykanin żyjący obecnie w Polsce.
– W czasach nowożytnych nadal dominuje przekonanie, że biała skóra jest lepsza. Nie chodzi już tak bardzo o aspirację do europejskości, ale raczej o wzorowanie się na modelu amerykańskim – poprzez ubrania, kulturę, język, zwyczaje. Wiele osób uważa, że ktoś o jaśniejszej skórze ma lepsze wykształcenie, wyższą pozycję ekonomiczną i większe przywileje, co czyni go „lepszym”.
Zauważa, że Meksykanie o ciemniejszej karnacji starają się upodobnić do osób białych, naśladując ich zachowania, modę i sposób mówienia – często wtrącają angielskie słowa.
– Dążą również do zakładania rodzin z osobami o jaśniejszej skórze, ponieważ według wielu Meksykanów oznacza to „poprawę rasy”.
Jaśniejszy = lepszy?
Mamy 2025 rok, a w meksykańskich spotach branży beauty masowo pojawiają się modelki o jasnej karnacji, niebieskich oczach i słowiańskich rysach twarzy. Dostępne są też usługi rozjaśniania ciała. Reklamy pieluszek? Dzieci z blond włosami, innymi niż brązowe oczami, co nie odzwierciedla prawdziwej różnorodności kraju.
Biali aktorzy preferowani są również w serialach i filmach – szczególnie do ról przedstawiających władzę i bogactwo. Ci o ciemniejszej karnacji często grają robotników, pomoc domową, przestępców lub osoby o niskim statusie ekonomicznym.
– Czasem dochodzi do naprawdę dużych paradoksów. W serialu „Córka innej matki” („Los madres no hay dos”) główną rolę bogatej Meksykanki gra… Polka! Ludwika Paleta od dawna żyje w Meksyku, ale bardzo daleko jest jej do wyglądu osoby z meksykańskimi korzeniami. Innym przykładem jest „Dom kwiatów” („Casa de las flores”). Choć osoby tam grające mają latynoskie rysy twarzy, nie przypominają „typowych” Meksykanów. Dodatkowo, można zauważyć, że na plakatach promujących serial, są sztucznie „wybielani” – opowiada Ramses.
Jak dodaje, można znaleźć wiele meksykańskich produkcji w tym typie.
– Prawie zawsze podążają one tym samym schematem: główni bohaterowie to osoby o jasnej lub jaśniejszej skórze i wyższym statusie społecznym. Kontekst również jest powtarzalny: bogata rodzina, która napotyka jakiś problem lub historia miłosna, w której biedna dziewczyna lub chłopak zakochuje się w kimś bogatym.
Pstrykanie palcami
Cofamy się do dziecięcych lat mojego rozmówcy. Już wtedy spotyka się z przykrymi docinkami od rówieśników.
– Pamiętam, że pierwszy raz, gdy mi się to przytrafiło, miałem około sześciu lat i byłem w szkole podstawowej. Dzieci sądziły, że jestem brzydszy, bo mam ciemniejszą skórę, a także porównywały mnie z innymi, jaśniejszymi, mówiąc, że te są ładniejsze ze względu na kolor. Dorastając, zauważyłem, że dziewczyny za przystojniejszych uważały chłopców o jaśniejszej skórze, nie takich jak ja. W liceum usłyszałem, że mimo iż jej się podobam i coś do mnie czuje, jej rodzina nie zgodziłaby się na nasz związek. Przede wszystkim ojciec i babcia, bo oni byli biali, a ja nie.
Nie tylko szkoła okazuje się być miejscem nieobcym klasizmowi. Podobnie przykrych sytuacji Ramses doświadcza choćby w eleganckich restauracjach.
– Będąc z rodziną w tych eleganckich, droższych, raczej częściej odwiedzanych przez bogatszych ludzi (i bielszych), odpowiednio ubrany, mylono mnie z pracownikiem lokalu, kelnerem lub kucharzem. Wołano na mnie ręką czy strzelano palcami, bym podszedł i coś im przyniósł. Szokujące. W niektórych sklepach zdarzało się, że śledzili mnie ochroniarze, żeby upewnić się, że niczego nie ukradnę ani nie zrobię nic złego. Podczas jednego z ostatnich pobytów w Meksyku bylem w supermarkecie. Jeden z klientów zapytał mnie o produkty, sądząc, że jestem tam, by wykładać towar. W Meksyku panuje przekonanie, że osoby o ciemniejszej skórze mogą jedynie aspirować do pracy fizycznej, sprzątania lub usług.
Czasem – gdy mężczyzna wychodzi ze sklepu – proszą go o pokazanie paragonu i zawartości torby, by sprawdzić, czy ta jest zgodna z rachunkiem. – Inni, jaśniejsi, przechodzą bez problemu – dodaje i zaznacza, że nie jest to nagminne, ale jednak regularne.
Chwila refleksji?
Jak duża część meksykańskiego społeczeństwa widzi ten problem?
– Ruch Black Lives Matter stał się punktem wyjścia do refleksji nad tym, czy to, co dzieje się w kraju, jest właściwe. Jednak warto zrozumieć, że klasizm i rasizm w Meksyku są głęboko zinstytucjonalizowane i stanowią część struktury społecznej. Oznacza to, że instytucje, firmy i rząd są zazwyczaj kierowane przez osoby posiadające pieniądze, władzę i, w wielu przypadkach, jaśniejszy kolor skóry lub lepszą sytuację ekonomiczną. Te same osoby, zajmując stanowiska kierownicze, nie mają realnej motywacji do wprowadzania zmian, ponieważ oznaczałoby to modyfikację struktury, która im sprzyja oraz konieczność włączenia do swojego otoczenia osób o innych cechach – tłumaczy Ramses.
Niektóre prywatne szkoły niechętnie przyjmują uczniów o ciemniejszej karnacji. Dlaczego?
– Wielu dyrektorów, właścicieli i sponsorów tych placówek posyła tam swoje dzieci i nie wyobrażają sobie, aby miały one kontakt z osobami z innej klasy społecznej lub o innym kolorze skóry. Oczywiście nikt nie powie tego publicznie ani wprost rodzicom dziecka, które zostaje odrzucone z tego powodu, ale zdradza to ich postawa.
„Hay que mejorar la raza”
Według Castro – mimo większej świadomości społecznej – Meksykanie wciąż mają przekonanie, że pożądana jest jaśniejsza skóra. W kraju funkcjonują powiedzenia takie jak „Hay que mejorar la raza”, co sugeruje poszukiwanie partnera o jaśniejszej skórze, aby dzieci miały bardziej „akceptowalny” odcień.
– Nawet gdy ktoś opisuje przystojnego mężczyznę, często wyobraża sobie wysokiego Europejczyka o blond włosach i niebieskich oczach, nie zastanawiając się, dlaczego właśnie te cechy są kojarzone z atrakcyjnością. Kiedy problem jest zakorzeniony zarówno na poziomie instytucjonalnym, jak i w nieświadomym myśleniu społeczeństwa, bardzo trudno jest skłonić ludzi do zmiany – a nawet do dostrzeżenia potrzeby takiej zmiany – puentuje Meksykanin.
Czytaj też:
Ewa pokazuje Meksyk Polakom. Ten kraj to nie tylko maniana i słońceCzytaj też:
Domy w lesie, które wyrastają z ziemi. Zobacz niesamowity projekt Taller Héctor Barroso!