W internecie rozgorzała dyskusja w związku z regulaminem jednego z placu zabaw dla dzieci w Bielsku-Białej. Jeden z użytkowników portalu Wykop zbulwersował się, że za możliwość skorzystania z atrakcji należy uiścić opłatę w wysokości 15 zł od dziecka. Internauta zwrócił uwagę, że plac zabaw „znajduje się na terenie publicznym” na Błoniach nazwanych przez internautę „ogólnodostępnym miejscem spacerów, spotkań i integracji”.
Wejście na plac zabaw za 15 zł. Właścicielka obiektu odpowiada na zarzuty
Z właścicielką lokalu, przy którym znajduje się ogrodzony plac zabaw rozmawiała redakcja „Faktu”. Kobieta zwróciła uwagę, że prowadzony przez nią kompleks gastronomiczno-rekreacyjny znajduje się na terenie, który jest dzierżawiony od miasta. Przypomniała również, że wcześniej okolica nie była wykorzystywana i znajdowały się tam jedynie toalety. W przeszłości przedsiębiorczyni straciła prowadzony przez 17 lat lokal w trakcie pandemii koronawirusa. Dodała, że nowy, znajdujący się na Błoniach otworzyła „za ostatnie pieniądze”. W uruchomieniu działalności pomogli jej również przyjaciele.
– Płacimy wysoką dzierżawę i podatek od nieruchomości, przez cały rok, nawet poza sezonem, kiedy wszystko jest zamknięte – zwróciła uwagę kobieta, przypominając o bieżących kosztach utrzymania placu zabaw – sprzątaniu, naprawach czy koszeniu trawy.
Przedsiębiorczyni w rozmowie z „Faktem” wymieniła znajdujące się na placu zabaw atrakcje, takie jak hamaki, huśtawki, trampolina, mini park linowy, domki tematyczne. Zapowiedziała również dalsze inwestycje w infrastrukturę.
– Ta inwestycja nigdy się nie zwróci. Od początku nie chodziło o zysk, tylko o stworzenie miejsca przyjaznego rodzinom z dziećmi – dodała kobieta.
„Symboliczna” kwota wejściówki. „Zrobiliśmy coś dobrego”
Zdaniem właścicielki placu zabaw kwota 15 zł jest „symboliczna” za możliwość całodniowego pobytu dziecka i korzystania z dostępnych atrakcji.
– Najbardziej boli nas to, że są osoby, które nie potrafią docenić, ile serca i pieniędzy włożyliśmy w rozwój tego miejsca. Zrobiliśmy coś dobrego – stworzyliśmy przestrzeń dla dzieci, rodziców, rowerzystów. Gdyby nie my – ten teren dalej byłby pusty i nieużywany – podsumowała kobieta.
Internauci zwrócili również uwagę na błędy ortograficzne w regulaminie obiektu. Jego właścicielka przekazała, że regulamin został usunięty i wkrótce pojawi się nowy, tym razem bez błędów, które popełnił młody pracownik poproszony o jego stworzenie za pierwszym razem.
Czytaj też:
Czego dzieci dowiedzą się na lekcjach z edukacji zdrowotnej? Ekspert tłumaczyCzytaj też:
PKP skasowało lubiane połączenie nad morze. Pasażerom poleca przesiadkę
