Przemyski szpital blokuje drogę do granicy

Przemyski szpital blokuje drogę do granicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protestujący pracownicy przemyskiego szpitala (Podkarpackie) zgodnie z zapowiedzią zablokowali drogę wiodącą do przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej. Przepuszczane mają być tylko pojazdy uprzywilejowane. Blokada ma trwać do godziny 16.

Od 14 dni w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu trwa głodówka pracowników. Domagają się podwyżek dla wszystkich grup zawodowych w placówce. Dotychczas otrzymali je lekarze i pielęgniarki. Powodem zaostrzenia protestu jest - jak mówią organizatorzy - brak jakichkolwiek propozycji rozwiązań.

"Nie otrzymaliśmy od dyrekcji żadnej propozycji porozumienia. Jedyne, o co zwrócił się do nas pan dyrektor, to żebyśmy przerwali głodówkę do Wielkiego Tygodnia, a wtedy przystąpimy do negocjacji. Nic nie zaproponował w zamian, dlatego zaostrzamy protest" - powiedziała PAP przewodnicząca zakładowej "Solidarności" (organizatora protestu) Zofia Ożga.

Pracownicy szpitala chodzą przez przejście dla pieszych przy wjeździe do szpitala. Zablokowali także wjazd na wiadukt, aby nie można było zorganizować objazdów. W blokadzie drogi biorą udział głównie ci pracownicy, którzy nie głodują, oraz ci, którzy w tym czasie nie mają dyżurów. Na czas blokady drogi nie przerwano głodówki.

W głodówce w poniedziałek uczestniczy 17 pracowników. Rozpoczęło ją 19 lutego pięć analityczek z 50 pracujących w szpitalu. W ciągu kolejnych dni dołączali do nich kolejni pracownicy, m.in. z oddziału rehabilitacji, działu administracji, pracownicy diagnostyki laboratoryjnej, technicy RTG i działu żywienia oraz pralni. Jednak, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, niektórzy z głodujących musieli przerwać akcję. Głodujący w czasie dnia pracy wykonują swoje obowiązki; po pracy nie wracają jednak do domów, ale nocują w szpitalu.

Protestujący chcą podwyżki w wysokości 550 zł dla średniego personelu medycznego, czyli takiej, jaką otrzymały pielęgniarki. Wysokość podwyżek dla pozostałych pracowników zostałaby ustalona podczas negocjacji.

Po ubiegłorocznych strajkach lekarze wynegocjowali wzrost pensji o 1.850 złotych, a w połowie lutego pielęgniarki głodówką wywalczyły 550 zł do pensji zasadniczej. Wrócą jednak do rozmów po restrukturyzacji szpitala, jaką dyrektor zamierza przeprowadzić w drugiej połowie roku. Pielęgniarki domagały się podwyżki płacy zasadniczej o 1.200 zł.

"Dyrektor mówi nam, że nie ma pieniędzy, że nie jest w stanie nam dać podwyżek. Możemy to zrozumieć, ale jednocześnie nie rozumiemy, dlaczego nie mając pieniędzy dał podwyżki pielęgniarkom" - mówiła Ożga.

W głodowym proteście uczestniczą także pielęgniarki z Wojewódzkiego Podkarpackiego Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy. Przez pierwszy tydzień głodował z nimi też dyrektor szpitala, ale przerwał akcję.

pap, em