Incydent w Paryżu, gdy pochodnia z olimpijskim ogniem została na krótko zgaszona przez organizatorów, nie przeczy tej zasadzie. Bez względu na okoliczności, warunki atmosferyczne lub protesty, płomień nie gaśnie w dwóch lampach zapalonych w greckiej Olimpii. Te lampy towarzyszą sztafecie i służą do zapalania tysięcy pochodni niesionych przez biegaczy, w tym osobistości, polityków i sportowców na trasie liczącej 137 000 km.
W "pekińskiej" pochodni spala się przyjazny środowisku naturalnemu gaz propan, który płonie do 15 minut. Każdy uczestnik sztafety ma dodatkową pochodnię, którą może kupić i zatrzymać jako pamiątkę po zakończeniu swego odcinka biegu.
"Gaz jest mieszanką węgla i wodoru. Nic poza dioksydami węgla i wodą nie pozostaje po spaleniu, co eliminuje zanieczyszczenie środowiska" - wyjaśnia, na swej stronie internetowej, komitet organizacyjny igrzysk w Pekinie (BOCOG). System spalania w pochodni jest zaprojektowany przez Chińską Korporację Nauki i Przemysłu Lotniczego.
Pochodnia niesiona w sztafecie olimpijskiej przed igrzyskami w Sydney 2000 była tak ultranowoczesna, że spalany w niej butan i propan mógł palić się nawet pod wodą, gdy płetwonurek płynął nad Wielką Rafą Koralową.
72-centymetrowa pochodnia "pekińska", ważąca poniżej kilograma, ma asystę kilku pojazdów i pieszych ochroniarzy, podczas gdy dwie przenośne lampy wiezione są w specjalnym samochodzie.
"W podróży samolotem, płomień jest chroniony w dwóch małych, przenośnych lampach. Po przylocie na miejsce lampy są przechowywane osobno. Jedna towarzyszy w samochodzie sztafecie, na wypadek gdyby pochodnia zgasła, druga znajduje się w zapasie" - tłumaczy działacz grecki Pierre Kosmidis, który w 2004 towarzyszył pochodni olimpijskiej.
Ochroniarze, biegnący z uczestnikami sztafety gaszą pochodnię każdego dnia po zakończeniu biegu sztafety, a następnego dnia pochodnia jest zapalana od "lampy-matki"
j/pap