Gazeta z przyszłości

Gazeta z przyszłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fałszywa edycja „New York Timesa” zalała amerykańskie miasta.
USA wycofują się natychmiast z Afganistanu i Iraku. George W. Bush zostaje oskarżony o zdradę stanu – w specjalnie przeprowadzonym sondażu prawie dwie trzecie Amerykanów żądają dla niego kary dożywocia. Condolezza Rice przyznaje, że Saddam Husajn nigdy nie miał broni masowego rażenia. Kongres uchyla Patriot Act, wprowadzając w zamian powszechną bezpłatną opiekę zdrowotną i płacę maksymalną dla dyrektorów korporacji. Kraje członkowskie ONZ jednogłośnie ratyfikują układ o całkowitym zakazie produkcji broni. Koncerny zbrojeniowe z całego świata przestawiają się na ochronę środowiska. Igrzyska olimpijskie, jako utrzymujące archaiczną rywalizację narodów, zostają zlikwidowane. Znacjonalizowany ExxonMobil zachwala alternatywne źródła energii, Monsanto zamiast pestycydów proponuje używanie biedronek, a południowoafrykańska spółka diamentowa De Beers oznajmia, że przekazuje zyski na leczenie afrykańskich dzieci – ofiar wojen o cenne klejnoty.

Takie i inne zaskakujące wiadomości mogli w środę przeczytać mieszkańcy największych miast Ameryki, którzy po drodze do pracy natrafili na tysiące wolontariuszy rozdających „specjalne wydanie" „New York Timesa”. 14 stron do złudzenia przypominało normalną edycję, razem z komentarzami redakcyjnymi, rysunkami satyrycznymi, reklamami i dodatkiem lokalnym. Tylko najbardziej spostrzegawczy zwrócili uwagę na datę - 4 lipca 2009 r. oraz nową wersję motta gazety: „Wiadomości, które mamy nadzieję wydrukować”.

Oczywiście, szacowny dziennik nie zdecydował się na tak niestandardową formę marketingu. Za żartem stoi organizacja The Yes Men – po części lewicowi aktywiści, po części grupa satyryczna. Yes Meni obecni są na amerykańskiej scenie politycznej od końca lat 90, kpiąc, parodiując i wyszydzając procesy globalizacyjne oraz poczynania wielkich korporacji. Ich najsłynniejszą do tej pory akcją było stworzenie fikcyjnej strony WTO (www.gatt.org), na której w imieniu organizacji ogłosili wprowadzenie sformalizowanego handlu niewolnikami, jako remedium na zapóźnienie gospodarcze Afryki. W zeszłym roku grupa dała znać o sobie na konferencji przemysłu paliwowego, gdzie udając reprezentantów Exxonu przedstawiła „rewolucyjny" projekt Vivoleum – wykorzystania ludzkich zwłok jako paliwa kopalnego, co miało rozwiązać problem wyczerpujących się złóż ropy. Dzięki rozgłosowi, jaki przyniosły ich działania, The Yes Men stali się bohaterami dwóch filmów dokumentalnych oraz książki.  

Przygotowania do kolejnego kawału zajęły aż sześć miesięcy. Oprócz The Yes Men wziął w nim udział szereg nowojorskich dziennikarzy – w tym kilku z samego „New York Timesa". „Specjalne wydanie” drukowane było w sześciu drukarniach na terenie całego kraju. Oprócz samego Nowego Jorku było rozprowadzane na ulicach Waszyngtonu, Filadelfii, Chicago, Los Angeles i San Francisco. Koszty miały się zamknąć w kwocie 100 tys. dolarów, zebranych głównie przez Internet. Całkowity nakład wyniósł 1,2 mln egzemplarzy.

Na drugiej stronie gazety drobnym drukiem zamieszczone zostało oświadczenie informujące o prawdziwych intencjach autorów. Chcą oni przypomnieć nowemu prezydentowi, że pojęcie „zmiany" nie oznacza tylko obietnic dawanych w kampanii. Twórcy prowokacji uważają, że po ośmiu latach rządów Busha Barack Obama jest zdolny do stworzenia lepszego jutra i wymagają od niego spełnienia tych oczekiwań. Jak napisała jedna z autorek, podpisująca się jako Bertha Suttner (nazwisko austriackiej pacyfistki i feministki z przełomu wieków), „po ośmiu albo i dwudziestu ośmiu latach piekła, najwyższy czas zacząć wyobrażać sobie niebo”.

Raczej nie należy się spodziewać, by Obama zdecydował się na tak radykalne posunięcia. Ale wtedy zapewne sam stanie się kolejnym celem Yes Menów.