Majdan i Świerczewski ponownie przesłuchiwani

Majdan i Świerczewski ponownie przesłuchiwani

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podejrzani o napaść na policjantów piłkarze Polonii Warszawa Radosław Majdan i Piotr Świerczewski oraz były gracz Pogoni Szczecin Jarosław Chwastek są ponownie przesłuchiwani przez prokuraturę w Koszalinie (Zachodniopomorskie).

Podejrzani przyjechali do prokuratury przed południem wraz z obrońcą. Jako pierwszy przesłuchiwany był Świerczewski. Po wyjściu z prokuratury powiedział dziennikarzom, że odmówił składania wyjaśnień. Również Majdan przed wejściem na przesłuchanie zapowiadał, że nie będzie składał wyjaśnień. Podobną deklarację złożył Jarosław Chwastek (wszyscy zgodzili się na podawanie danych osobowych). Odmowę składania wyjaśnień Majdan uzasadnił tym, że w tej sprawie powiedział już bardzo dużo.

Broniący piłkarzy mecenas Kamil Sośnicki po zakończeniu przesłuchania poinformował dziennikarzy, że jego klienci wezwani do prokuratury na tzw. dosłuchanie faktycznie odmówili składania wyjaśnień.

Sośnicki dodał, że w trakcie przesłuchania doszło do zmiany opisu czynów, o  popełnienie których podejrzani są piłkarze. "Z opisu czynu wyeliminowano działanie wspólnie i w porozumieniu, co jest korzystne dla moich klientów" -  wyjaśnił adwokat.

Piłkarze są podejrzani o to, że w nocy z 27 na 28 lipca w nadmorskim Mielnie (Zachodniopomorskie) mieli znieważyć policjantów wezwanych do interwencji w  sprawie zakłócenia ciszy nocnej przez grupę młodzieży i wymuszać na  funkcjonariuszach przemocą odstąpienie od czynności służbowych. Piotrowi Świerczewskiemu dodatkowo przedstawiono zarzut spowodowania u  jednego z funkcjonariuszy obrażeń ciała i rozstrój zdrowia trwający powyżej siedmiu dni. Piłkarz miał w trakcie zajścia złamać policjantowi palec u ręki.

Za spowodowanie obrażeń cielesnych u policjanta grozi do pięciu lat więzienia. Zmuszanie funkcjonariuszy przemocą do odstąpienia od czynności służbowych jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Za  znieważenie policjanta grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.

Piłkarze nie przyznają się do zarzutów. Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenia majątkowe w wysokości 20 tys. zł (Chwastek), 50 tys. zł (Majdan) i  200 tys. zł (Świerczewski). Według piłkarzy to oni zostali zaatakowani przez policjantów. Dowodem na to ma być nagranie z monitoringu pensjonatu, w którym doszło do zajścia. Jak powiedział rzecznik koszalińskiej prokuratury Ryszard Gąsiorowski, nagranie to zostało zbadane przez biegłego. "Jest autentyczne, nie  było w żaden sposób przerabiane" - powiedział prokurator.

Nagranie, zanim dotarło do koszalińskiej prokuratury, wyemitowała TVP w  programie "Tomasz Lis na żywo". Na początkowym etapie śledztwa prokuraturze nie  udawało się potwierdzić rejestracji zajścia. Po emisji przez TVP koszalińska prokuratura przedstawiła Jackowi C., który montował w pensjonacie monitoring, zarzut składania fałszywych zeznań, zaś  współwłaścicielowi mieleńskiego ośrodka Pawłowi M. zarzut utrudniania śledztwa. Sprawa ta prowadzona jest jednak w odrębnym postępowaniu.

Zdarzenie z Mielna z udziałem piłkarzy bada również Prokuratura Okręgowa w  Poznaniu (Wielkopolskie). Prowadzenie tego postępowania zleciła jej Prokuratura Krajowa, do której zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez interweniujących policjantów złożył obrońca piłkarzy.

ND, PAP