Sędziowie odrzucili wyrok sądu niższej instancji, wydany wobec mieszkańca regionu Marche, u którego znaleziono 23 małe krzaki konopi indyjskich. Został on skazany na 4 miesiące więzienia i 3500 euro grzywny.
Sąd Najwyższy uznał jednak, że nie było podstaw do wydania wyroku, ponieważ rośliny nie były dojrzałe, a zatem nie stanowiły żadnego konkretnego zagrożenia. Nie można według Sądu stwierdzać, że mężczyzna ten był producentem narkotyków.
Większość polityków ostro skrytykowała ten werdykt. Zdaniem Isabelli Bertolini z centroprawicowej koalicji rządowej "sędziowie żyją na innej planecie".
"Następną rzeczą, którą zrobi Sąd, będzie wysłanie policji na kursy ogrodnictwa, by wiedziała, kiedy może interweniować, bo roślina jest już dojrzała" - stwierdziła deputowana.
Szef senatorów rządzącego bloku Lud Wolności Maurizio Gasparri powiedział: "Oni chyba żartują".
"Kto wie - dodał - może któregoś dnia sami zaczną hodować konopie indyjskie".
Organizacja niesienia pomocy narkomanom FERD zapytała zaś: "Jaka to różnica, że w takiej roślinie nie ma aktywnego składnika?". "Przecież to jest marihuana, a hodowanie jej jest nielegalne" - przypomniano.
Zdumienie jest tym większe, że niedawno ten sam Sąd Najwyższy orzekł, że hodowanie konopi indyjskich jest zawsze przestępstwem, nawet jeśli chodzi o małe rośliny trzymane w doniczkach w domu.
ND, PAP