"Stworzyliśmy swego rodzaju pomnik, który pomoże utrzymać pamięć o przeżyciach tej grupy ofiar narodowego socjalizmu. Chcemy jednocześnie, by zgromadzone materiały były pomocne w nauczaniu i pracach badawczych" - powiedział na konferencji prasowej przewodniczący fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość" Guenter Saathoff.
Fundacja ta przeznaczyła na projekt 2,5 mln euro. Zrealizowała go wspólnie z Wolnym Uniwersytetem w Berlinie oraz Niemieckim Muzeum Historycznym.
Zgromadzone materiały przeznaczone są dla naukowców, nauczycieli i ekspertów. Wkrótce mają być dostępne również dla dalszych grup, w tym uczniów i studentów. Całkowite otwarcie archiwum nie jest możliwe ze względu na ochronę danych osób, których dotyczą materiały.
"Właśnie materiał autobiograficzny, dostępny w innej formie poza tekstem, ma w sobie ogromny potencjał dydaktyczny i otwiera młodemu pokoleniu nowe drogi do zrozumienia historii. Nic nie dokumentuje epoki albo historycznych wydarzeń w bardziej przekonujący sposób niż osobisty opis przeżytej historii" - oceniła prof. Ursula Lehmkuhl z Wolnego Uniwersytetu.
Pracę nad portalem rozpoczęto w 2005 r. Główną część archiwum stanowią wspomnienia byłych robotników przymusowych ze środkowej i wschodniej Europy. Jedna trzecia materiałów to wywiady z ofiarami pracy niewolniczej w obozach koncentracyjnych.
Oprócz zapisów cyfrowych w portalu zamieszczono również transkrypcję wywiadów w oryginalnych językach. Około 150 przetłumaczono na język niemiecki. Zbiór uzupełnia prawie 5,5 tysiąca fotografii.
Na czwartkowej inauguracji archiwum internetowego "Praca przymusowa w latach 1939-1945" obecna była urodzona w Białymstoku Helena Bohle-Szacka, wywieziona w czasie wojny do pracy przymusowej w obozie Ravensbrueck. W rozmowie z PAP oceniła ona, że powstanie archiwum ma ważne znaczenie dla pamięci historycznej.
"Nie uważam, że należy pielęgnować jakąś nienawiść, ale po prostu trzeba wiedzieć o tamtych wydarzeniach, analizować je, przemyśleć, dlaczego miały w ogóle miejsce" - powiedziała 81-letnia Bohle- Szacka, która od lat 60. mieszka w Berlinie.
Jak przyznała, przez wiele lat, tak jak dawni więźniowie obozów, nie chciała mówić o swych przeżyciach. "Spychało się te wspomnienia gdzieś w głąb. Chciało się po prostu żyć i cieszyć się życiem. Jednak teraz, po tak długim czasie mam dystans do tamtych przeżyć, jest nieco łatwiej o nich opowiadać" - dodała.
W czasie II wojny światowej do pracy przymusowej i niewolniczej na rzecz nazistowskich Niemiec deportowano ponad 12 milionów ludzi.
pap, em