"Rzeczpospolita" nie musi przepraszać J. Kaczmarka

"Rzeczpospolita" nie musi przepraszać J. Kaczmarka

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Rzeczpospolita" nie musi przepraszać b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka za twierdzenia, że zaniżył swe dochody w oświadczeniu majątkowym, za co nałożono na niego "karę" - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Pełnomocnik Kaczmarka zapowiada apelację.

B. szef MSWiA żądał od gazety przeprosin i zadośćuczynienia za "nieprawdziwe informacje". Sędzia Bożena Chłopecka uznała, że autor tekstu Cezary Gmyz dochował rzetelności, bo sprawdził swe informacje w organach skarbowych i  "dotarł do CBA".

Użyte w tekście sformułowanie "kara" to zdaniem sądu kwestia do oceny dla  czytelników, bo za przedstawienie do opodatkowania niższych dochodów - co  Kaczmarek uczynił przez pomyłkę - nakłada się 200-procentowy podatek, który w  tym kontekście czytelnik może uznać za karę - dlatego sąd oddalił pozew Kaczmarka.

"Rzeczpospolita", już po odwołaniu Kaczmarka z rządu Jarosława Kaczyńskiego, napisała, że CBA sprawdziło oświadczenie majątkowe ministra, ustalając, iż  napisał w nim nieprawdę, zaniżając swe dochody, za co nałożono na niego 70 tys. zł kary. "Rz" napisała m.in., że Kaczmarek dostaje pieniądze od "swych zleceniodawców".

Kaczmarek pozwał autora artykułu, zarzucając mu, że pomówił go o przestępstwo podania nieprawdy w oświadczeniu majątkowym. Kaczmarek podkreślał, że w istocie chodziło o nieujęte wskutek błędu w jego zeznaniu podatkowym dochody z wykładów w ministerstwie sprawiedliwości dla aplikantów - czego gazeta nie podała; nie  skontaktował się z nim także przed publikacją.

Zeznając przed sądem na jednej z rozpraw w tym procesie, Kaczmarek przyznał, że miesiąc przed artykułem urząd skarbowy poprosił go o korektę błędu w  deklaracji podatkowej za lata 2004-2005 i o zapłacenie zaległego podatku od  kwoty nieujętej w zeznaniu za wykłady dla aplikantów. "Potraktowałem to jako rutynową działalność Urzędu Skarbowego" - powiedział powód, dodając że wcześniej też się do niego zwracano o taką korektę błędów.

Kaczmarek dodał, ze CBA nie stwierdziło u niego pieniędzy z niewiadomego pochodzenia, choć wytknęło mu np. różnicę w wartości posiadanych akcji o  wartości 24 zł oraz wypełnienia oświadczenia majątkowego według stanu na dzień jego złożenia, a nie na koniec poprzedniego roku - jak być powinno.

Pozwany autor artykułu "Rz" Cezary Gmyz, powołując się na prawo prasowe, odmówił ujawnienia swego informatora.

Pełnomocnik Kaczmarka mec. Mieczysław Hebel powiedział, że będzie apelacja od tego wyroku. Podkreślił, że autor tekstu nie skontaktował się z  Kaczmarkiem przed publikacją. Zdaniem mecenasa, w tekście myli się - w sposób stawiający jego klienta w złym świetle - oświadczenie majątkowe z deklaracją podatkową.

ND, PAP