Mel Gibson, który w miniony weekend pojawił się na kinowych ekranach w premierze filmie "Edge Of Darkness" nie był w stanie wygrać z "Avatarem" Jamesa Camerona, ale odniósł być może większy sukces. Wydaje się, że 54-letni australijski aktor narazie wygrał wyścig z czasem udowadniając, że wciąż jest w stanie grać w filmach wymagających dużego wysiłku fizycznego i dobrej formy.
Gibson powrócił na kinowe ekrany po ośmiu latach, w czasie których zajmował się produkcją i reżyserią. Miał również problemy osobiste. Ostatnim filmem w jakim wystąpił przed "Edge Of Darkness" były "Znaki" M. Nighta Shyamalana. Teraz zapytany o to jak się czuje jako gwiazdor w wieku średnim powiedział: - Wciąż jestem w stanie skopać komuś tyłek.
Popularny aktor podkreśla, że wciąż jest w stanie konkurować z młodszym pokoleniem aktorów kina akcji. Jego przekonanie jest tak wielkie, że podzielił się z innymi gwiazdorami filmów sensacyjnych kilkoma dobrymi radami. - Wciąż możesz zrobić rzeźnię. Znajdź sobie tylko zawczasu kręgarza. Zrób to z wyprzedzeniem czasowym, to by była moja jedyna rada. Na mnie to działa za każdym razem, doprowadza mnie do porządku - tłumaczył Gibson.
Rada Gibsona wydaje się dobra, choć spóźniona dla Sylvestra Stallone, który statnio wyznał, że doznał poważnego urazu karku podczas kręcenia swego nowego filmu "The Expendables".
ReelzChannel, KK
Popularny aktor podkreśla, że wciąż jest w stanie konkurować z młodszym pokoleniem aktorów kina akcji. Jego przekonanie jest tak wielkie, że podzielił się z innymi gwiazdorami filmów sensacyjnych kilkoma dobrymi radami. - Wciąż możesz zrobić rzeźnię. Znajdź sobie tylko zawczasu kręgarza. Zrób to z wyprzedzeniem czasowym, to by była moja jedyna rada. Na mnie to działa za każdym razem, doprowadza mnie do porządku - tłumaczył Gibson.
Rada Gibsona wydaje się dobra, choć spóźniona dla Sylvestra Stallone, który statnio wyznał, że doznał poważnego urazu karku podczas kręcenia swego nowego filmu "The Expendables".
ReelzChannel, KK