Wylicytował narty Kowalczyk za 51 tys. zł. Teraz nie chce zapłacić

Wylicytował narty Kowalczyk za 51 tys. zł. Teraz nie chce zapłacić

Dodano:   /  Zmieniono: 
51 tys. 100 zł osiągnęły na internetowej licytacji narty Justyny Kowalczyk, które zawodniczka przekazała na rzecz podopiecznych Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci w Szczecinie. Problem polega na tym, że osoba, która wygrała licytację, nie chce zapłacić.
Na zakończonej w poniedziałek aukcji narty osiągnęły sumę 51 tys. 100 zł. "Bardzo cieszyliśmy się z tak dużej sumy. Planowaliśmy konkretne zakupy sprzętu rehabilitacyjnego dla naszych małych podopiecznych; teraz jesteśmy w szoku, załamani i rozgoryczeni" - powiedziała Krzywicka.

Wyjaśniła, że po zakończeniu aukcji hospicjum próbowało skontaktować się ze zwycięzcą, by omówić szczegóły zakupu. Udało im się porozmawiać z nim we wtorek po południu.

"Powiedział, że nie kupi nart, bo nie ma na to pieniędzy, a brał udział w licytacji, bo myślał, że zrobi dobry uczynek, podbijając cenę" - powiedziała Krzywicka.

Zdaniem Krzywickiej tego typu żarty, które przysporzyły zmartwień wielu osobom, powinny być napiętnowane. "Co ja powiem teraz małemu Patrykowi, dla którego mieliśmy kupić wózek? Wczoraj był już u niego producent wózków i brał wymiary. Patryk tak bardzo się cieszył" - powiedziała Krzywicka.

Dodała, że zarząd hospicjum zastanawia się nad dalszymi krokami i w środę zdecyduje, czy wystąpi na drogę sądową. Pracownicy hospicjum są również w kontakcie z portalem aukcyjnym. "Bierzemy pod uwagę zaproponowanie zakupu kolejnej osobie biorącej udział w aukcji. Oczywiście o ile portal nam to umożliwi" - powiedziała Krzywicka.

Placówka opiekuje się 27 nieuleczalnie chorymi dziećmi z zachodniopomorskiego w ich domach.

W poniedziałek ruszyła kolejna aukcja na rzecz hospicjum - tym razem jest licytowany kask przekazany przez Adama Małysza z autografem skoczka.

PAP, im