Wybuch islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull przyczynił się do erupcji... w ruchu turystycznym Islandii. Do listopada 2010 roku liczba turystów przybywających z samej tylko Ameryki Północnej wzrosła o 16 proc. w stosunku do poprzedniego roku.
Kiedy wulkan przestał już zagrażać ludziom a wydobywający się z niego pył pozwolił na płynne podróże samolotami, Islandia zaczęła czerpać z wybuchu prawdziwe korzyści. „Wulkanowe wycieczki" stały się hitem. Turyści masowo oglądali zasypane popiołem doliny i oczywiście sam wulkan. - Erupcja stała się naszą najlepszą reklamą. Nie było dnia, w którym gazety na całym świecie nie pisałyby o niej. Google notowało 16 tys. historii każdego dnia i nawet w programie Saturday Night Live przedstawiono parodię Bjork śpiewającej wulkanowi kołysankę – powiedział przedstawiciel Islandii na Amerykę Północną, Einar Gustavsson.
Dodał, że w 2011 roku liczba turystów z USA, którzy odwiedzą Islandię będzie o ok. 20 proc. wyższa niż w 2010 roku.
Dodał, że w 2011 roku liczba turystów z USA, którzy odwiedzą Islandię będzie o ok. 20 proc. wyższa niż w 2010 roku.
dziennikturystyczny.pl, ps