Z prawie 687 tysięcy spraw, jakie skierowano tą drogę, 635 700 już załatwiono. W ponad 613 tys. spraw e-sąd wydał nakazy zapłaty. Klauzule wykonalności ma już ponad 310 nakazów. Ze statystyk wynika, że jedynie w 18 562 sprawach od nakazów zapłaty wniesiono sprzeciwy. E-sąd ocenił ponadto, że w 12 367 sprawach brak jest podstaw do wydania nakazu zapłaty.
Według ministra Kwiatkowskiego wpływ spraw do e-sądu jest znacznie większy, niż zakładano. - Przyjmowaliśmy, że w pierwszym roku działalności e-sądu wpłynie do niego około 400 tysięcy spraw - przypominał minister. Ocenił, że na popularność e-sądu wpływają m.in. znacznie niższe koszty postępowania. Z resortowych statystyk wynika, że uiszczone w e-sądzie koszty sądowe na koniec sierpnia 2010 r. opiewały na kwotę 15,3 mln zł.
W e-sądzie powodowie przy wniesieniu pozwu opłacają tylko jedną czwartą zamiast całej opłaty sądowej i nie muszą oczekiwać na zwrot od sądu trzech czwartych opłaty. Nie trzeba też uiszczać opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. Znacznie niższe są także koszty przygotowania i wysłania pozwów, bo powód nie musi ponosić opłat pocztowych, nie zużywają papieru i drukarek. Z powodu dużego wpływu spraw do e-sądu, w ciągu ostatniego roku ministerstwo decydowało kilka razy o zwiększeniu w nim liczby zatrudnionych. Obecnie w e-sądzie zatrudnionych jest dwóch sędziów, ponadto liczy on 21 referendarzy zatrudnionych na pełny etat i 43 referendarzy delegowanych.
Polska jest czwartym krajem w Europie - po Niemczech, Wielkiej Brytanii i Czechach - który wprowadził tego rodzaju elektroniczny system. Zmiany te mają odciążyć sądy od rozpatrywania spraw, które nie wymagają przeprowadzania postępowania dowodowego. Ponadto elektroniczne postępowanie upominawcze jest krótsze, wygodniejsze i tańsze od tradycyjnego.
PAP, arb