Chirurg trzeźwy inaczej

Chirurg trzeźwy inaczej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie stanął chirurg-ortopeda Marek K., który operował pod wpływem znacznych ilości wypitego alkoholu i szykował się do kolejnej operacji.
Prokuratura zarzuca mu, że w październiku 2000 r. naraził pacjenta co najmniej na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o usiłowanie narażenia na takie samo zagrożenie drugiego pacjenta, którego mimo wszystko również zamierzał zoperować.
Mimo to sędzia Grażyna Artymiak przychyliła się do argumentacji obrońcy oskarżonego, który wnioskował utajnienie procesu łącznie z odczytaniem aktu oskarżenia, uzasadniając swój wniosek prywatnym interesem oskarżonego i jego wizerunkiem w oczach obecnych pacjentów.
Cichy podziw sędziny musiał wzbudzić fakt, że oskarżony Marek K., mimo tak wysokiej zawartości alkoholu we krwi (2,79 promila alkoholu w pierwszym badaniu i 3,15 w kolejnym), przewrócił się dopiero po udanym zabiegu chirurgicznym. Uniemożliwiło mu to zresztą przeprowadzenie kolejnego, być może równie udanego, ponieważ personel medyczny szpitala zamknął go w składziku.
Również rodzina drugiego pacjenta, widać nie podziela uznania sądu, bo zaniepokojona podejrzanym zachowaniem lekarza, który zataczał się i trzymał się barierki, zawiadomiła policję.
Różne wyniki badania alkomatem (2,79 promila alkoholu w pierwszym i 3,15 w drugim badaniu) prokurator tłumaczył tym, że lekarz wstrzyknął sobie glukozę i witaminę C, przyspieszające wydalanie alkoholu z organizmu. Lekarz natomiast wyjaśniał, że pił już po przeprowadzeniu zabiegu.
em, pap